...że dziś Tłusty Czwartek. Tradycje - o czym wszyscy bardzo dobrze wiemy - pielęgnować jak najbardziej należy, a jeśli na dodatek chodzi o tradycję słodką, to mnie już absolutnie dwa razy nie trzeba powtarzać :) Taką tradycję szczególnie powinno się obcokrajowcom (hmmm.... tutaj to raczej ja jestem obcokrajowcem, hehehe) zaserwować, żeby wiedzieli jak Polak dogodzić sobie potrafi :) Z samego rana więc Pan Domu został poproszony pięknie o zakup pączusiów. Liczyłam na takie cudne, okrąglutkie, lukrem bogato polane, w liczbie około pięć na łeb. A tu Pan Domu, czyli vonZeal przynosi mi takie cudaki:
No moi mili, pączek z prawdziwego zdarzenia to tam jeden był tak naprawdę, i to jeszcze nie polukrowany, tylko ledwo ledwo cukrem pudrem okraszony. A do tego wszystkiego po jednym ciachu na łebka wyszło. I co to za tradycja??? Ale jak to mówią: darowanemu koniowi w zęby zaglądać nie wypada, a ja za każde słodkie wdzięczna jestem ogromnie.
Ale mało mi było... Na kolację zatem Pani Domu (czyli ja) podala słodkie, tłuściutkie:) jak na prawdziwy Tłusty Czwartek przystało, placuszki z jabłkami, które w mojej rodzinie od dawien dawna pod nazwą racuchy funkcjonują. Niedawno dowiedziałam się, że podobno racuchy to z drożdżami są ?!?!?! Dla mnie jednak racuchy to takie, jak z domu rodzinnego wyniesione i kropka. I tak już zostanie na wieki wieków amen.
Jakość zdjęcia marna (za co oczywiście przepraszam), bo spieszyło się i mnie, i całej reszcie do konsumpcji :) Oj, dobre było....
Proszę się częstować i na obwód talii uwagi w żadnym wypadku nie zwracać:) Smacznego !
Więc ja się poczęstuję tym racuchem pysznym i na pochybel wszelkim dietą :)
OdpowiedzUsuńWybacz ,ale ja już dzisiaj na słodkie patrzeć nie mogę ...he he .
OdpowiedzUsuńPozdrówki.
A ja w przeciwieństwie do Itki napatrzę się ile wlezie!
OdpowiedzUsuńBo, bo... ja dzisiaj nic słodkiego nie miałam... bo, bo zapomniałam :(
Sama sobie jestem winna i już!
Ale za to raczę się słodkościami u Was, Moje Drogie i za to Wam dziękuję :)
Ściskam :*
Zapomniałam dodać, że banerek cudny! :)
OdpowiedzUsuńI... skręca mnie w brzuchu :(
Kochana a ja sobie tylko popatrzę.Częstować się nie będę ,bo ,,pożarłam,,dzisiaj cztery pączki i na słodkości juz nie mam ochoty!Mimo,że placuszki z jabłkami to taka super sprawa!!
OdpowiedzUsuńPozdrowionka!!!
...to musisz koniecznie vonZeala do Polski przywieźć na tłusty czwartek. Bo niedokształcony jegomość widać ;)
OdpowiedzUsuńA racuszka, choć jednego z chęcią bym spróbowała. A co tam... ;)
Pozdrowionka.
Narobiłaś Mi smaka z tartymi jabłkami. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRacuchy takie jak twoje mój Młody często na kolację zamawia, żadne tam z drożdżami :-) a pączki świetne ;-)))
OdpowiedzUsuńMniam mniam, wszystko smakowicie wygląda, nawet te nowatorskie tłustoczwartkowe słodkości ;)
OdpowiedzUsuńUściski
Oj, oj, pychotka, nas w domu też były pączusie - ładne, okraglutkie.
OdpowiedzUsuńA dzisiaj racuchy z jabłkiem i bitą śmietaną. Pyszne.
Pozdrowionka. Mamuśka
Elamiko - pewnie, że na pochybel. Bez dwóch zdań :)
OdpowiedzUsuńIto - rozumiem Cię oczywiście; też tak czasem mam, ale rzadko... zbyt rzadko, hehe
Alexo - nie martw się, za rok nie zapomnisz. Cieszę się, że banerek się spodobał - tak się jakoś na Walentynki pojawił "nieproszony" :)
Aagoo - no to patrz kochana, a jak Ci się już znajdzie ochota, to daj znać. Zrobi się znów :)
Penelopo - masz rację, będę musiała vonZeala do kraju naszego pięknego wysłać... albo nauczyć się smażyć poączki samodzielnie, hehe
MarioPar - no to częstuj się, kochana :)
Bestyjeczko - masz mądrego syna, moja droga, skoro wie co to racuch prawidziwy :) :)
Iko - i wyglądało, i było smaczne. Słowo daję :)
Mamo :) - no ja wiem, ze w domu tez pączusie były. Musiały być - Tata by przecież nie przepuścił okazji na pączka, nie :)
Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego weekendu :) :) :)
Hi there!
OdpowiedzUsuńVery nice to meet you!
Thank you for adding me to your sidebar, I´m flattered! Added you too, love your blog =)
And how nice , that you wanted to participate in my lottery!
Seems we share more than just blogging, we are both polish , living in another country =).
Have a happy Valentines day!
Hugs/
Luiza
a on mi nie powiedzial i dlatego kupilam je w piatek hahahah :)
OdpowiedzUsuńJa co roku w środę wieczorem na myśl o pączkach mam ślinotok. Nie żebym za nimi szalała czy cóś. Ale jakaś taka dziwna myśl mi w głowie siedzi że czwartek tłusty w dodatku jest dniem pączkowym z nakazu więc nic "złego" mnie po tej przeogromnej ilości pączków spotkać nie może ;DDD.
OdpowiedzUsuńPączki na tyle mi dziurę w brzuchu wierciły że położyłam spać młodego i za smażenie wzięłam się dokładnie 20:20. Godzinę później zajadaliśmy się z M mini pączusiami w łóżku ... spalanie też było ;P. A czwartek to już bezkarnie każdy coś tam skubnął ;))) pozdrawiam