poniedziałek, 27 lutego 2012

Kolejna porcja motywująca :) / Next portion of motivation:)

Ojojoj... ależ ja mam dzisiaj spóźnienie:) Popołudnie już, a ja dopiero teraz się zabieram za napisanie kolejnego posta motywującego. Szczerze mówiąc, nie wiem czy mam powody do radości, czy nie, bo świadomie i z pełną premedytacją nie stanęłam dzisiaj rano na wadze. Tak sobie wymyśliłam i tak zrobiłam.
Moje urocze blogowe koleżanki pod ostatnim postem zostawiły mi takie komentarezze, że.... właściwie to powinnam się czuć jak chudzielec totalny i raczej starać się nabrać nieco masy, niż starać się moje kilogramki gdzieś zgubić, hahaha... Moi mili, ja wiem, że sie nie muszę odchudzać, nie muszę sobie odmawiać, nie muszę być na diecie:) Nie muszę.... ale chcę:) Ja po prostu chcę się wbić w spodnie, które nosiłam jeszcze dwa lata temu. Już mi dużo nie brakuje - właściciwe to się wbijam, tylko... no powiedzmy, że się wbijam, ale jeszcze nie wyglądam, hahaha.
Ale o czym ja to miałam dzisiaj...? A tak! Dzisiaj moje drogie współczłonkinie chciałam zapodać komunikat: w tym tygodniu ja mam zamiar siedzieć i nie robić nic. Co więcej mam zamiar siedzieć, popijac kawusię i ... patrzeć jak waga sama ze mnie spada. O właśnie tak! SAMA!!!!!. Bo ja, moje drogie koleżanki, w tym tygodniu ma plan udać się do fryzurowni obciąć kłaki moje, co będzie skutkować utratą pewnej ilości masy mojej:) No tak, czy nie?
Bo widzicie, moje drogie, w traceniu na wadze nie chodzi wyłącznie o ograniczanie się, liczenie kalorii, stawanie na wadze, i popadanie w depresję, że za wolno spada. Co to to nie :) Kiedy tracimy na wadze, nie możemy tracić na humorze, i dobrym samopoczuciu, nie możemy stać się zmierzłymi babiszonami, złymi na cały świat bo im czekoladki nie wolno zjeść. Dlatego plan na ten tydzień drogie koleżanki, jest nastepujący: 

Proszę zrobić coś dla siebie, coś co lubicie, co Wam poprawi samopoczucie... idźcie do kosmetyczki, fryzjera, zróbcie sobie szałowy manikir, czy zdecydujcie się na masaż. A kiedy najdzie nas ochota na ciastko z kremem - prosze bardzo! Poczujmy się piekne, zadbane, i bardzo szczęśliwe :)  Bo z uśmiechem na ustach wszystko przychodzi duuużo łatwiej, nawet zgubienie kilku zbędnych kilogramów! Nawiasem mówiąc, wiedziałyście, że gromki śmiech to utrata około 1.5 kalorii na minutę???:)

Buziaki i cieszcie się!!!!!!
* * *
Oh dear... I am runninbg a bit late today:) It is afternoon already and I am only now starting my motivational post:) To be honest I don't really know if I have any reason at all to celebrate, or not, but... I really don't care that mushc:) I made a very concious decision this morning not to stand on my barhroom scales and not to check my weight! You see, m dear bloggin' friends left such sweet comments under my last post, that I should really feel like a  super model and try to gain a bit of body mass rather than lose anything, hahaha. Well, let me explain; I know I don't have to lose any weight, don't have to restrict myself, don't have to be on diet. I don't have to, but... I want to:) I simply want to squash my butt into those trousers I used to wear two years ago. To be honest I don't have far to go any more, in fact I squash in them already, the problem is, it (that is my butt) doesn't look quite right just yet:) But what was I suppose to write today??? Ah, yes....
This week my dear friends, I am going to do absolutely nothing. In fact I am going to sit, sip a cup of coffee, maybe even have a biscuit, and.... watch the weight falling down of me on its own. Yes, ON ITS OWN!!!! How, I hear you ask... That is pretty simple, really. This week, my dear friends, I am going to the hairdressers to cut my hair, which should result in losing some weight obviously, hahaha.
You see, in losing weight is not only about counting calories, checking what we can eat, and what to avoid, sweating buckets in the gym and getting frustrated we are not losing fast enough. When losing weight, we must not lose humour and happieness. We must not turn into sour creatures, getting angry with the whole world just because we can't have another chocolate! Therefore this week's plan is as follows:

Go, do something for yourself, something you really like. Go to a beautition, have a haircut, have your nails done, or indulge in some SPA treatment. And if you even want a creamy cake - have it! Let's feel pretty, sexy and very HAPPY! Because when you have a happy disposition and a smile on your face, all things are getting so much easier - even losing few extra pounds! By the way, did you know that happy laugh makes you lose around 1,5 calorie per minute???? 



środa, 22 lutego 2012

Do kompletu.... / A set

Dzisiaj moi mili jeszcze jedna porcja autopromocji, tudzież publicznego samouwielbienia, czyli masa fotografii będzie przestawiających fizjonomię mą. A wszystko dlatego, że zrobiłam sobie nakrycie czerepa własnego, zwane czapkoberetem. Czapkoberet wygląda tak:

* * *

Today, my dear friends, I present you another portion of autopromotion, or - it you prefer - next serving of self love, hehe. You will be shown a lot of pictures of myself because.... I made another knitting creation, which this time, is a cover for my extremely modest head, lol. Here we have a beret-o-hat :



 


A żeby beret samotny nie był, to do towarzystwa ma.... mitenki:)

* * *

In order that the beret-o-hat doesn't feel too lonely, I've made it a companion. In fact two companions: a pair of mittens:)


I tak powstał komplecik na ostatnie tygodnie zimy (której u nas tak naprawdę nie ma... u nas jest deszczowo-wietrzna jesień, ewentualnie deszczowo-wietrzne przedwiośnie). Komplecik jednak w zależności od tego jak czapę na czerep się nałoży, może być również na nieco chłodniejsze dni i wieczory wiosenne:) 

* * *

And so we have a set for the last days of winter (although we don't really have winter here anyway, generally it is raining not snowing). The set however, depending on how you wear the hat, will be perfect for colder evenings in spring as well:)




 



A całość powstała po to, żebym sobie te cudoki założyc mogła do mojego ocieplacza, który pokazywałam Wam wcześniej. Stąd też pojawiły się podobne wzory, żeby całość jako tako razem wyglądała. Jak sądzicie - pasuje?

 * * *

The set was created, so I could wear them together with my shoulder warmer, which I was showing you before. Therefore you will see lots of cable pattern again. What do you think - do they look OK together? 



Podoba się? Jeśli się podoba i ktos by chcial sobie zrobić podobne, to ja bardzo chętnie opiszę sposób wykonania - dajcie znać w komentarzach. Wzór na matinki został zainspirowany mitenkami znalezionymi w sieci (dokonałam niewielkich zmian takich jak dłuższa część palczasta), beret natomiast to projekt całkowicie własny.
A na zakończenie jeszcze dwie fotki "Damy z Kotem" i "Damy wykradającej zawartość lodówki" autorstwa vonZeala (a nie Leonarda da Vinci)

* * *

Do you like it? If you do, and would like to make it yourself, please let me know in my comment box. I will happily write down the patterns. The mittens were inspired by a pattern I found on the net (I did make a few changes though) and the beret is a project of my own:)
And at the very end, two more photos: "A Lady with A Cat" and "A Lady Stealing From The Fridge" by vonZeal. 

 

poniedziałek, 20 lutego 2012

Poniedzialek 8 / Monday # 8

Witajcie moi mili:) Podczas moich wędrówek po Internecie, znalazłam stronę, z której często korzystam. Jest to http://www.weightlossresources.co.uk . Dzisiaj postanowiłam przedstawić Wam jeden z artykułów z tej właśnie strony (tłumaczenie własne):

Jak zwiększyć ilość spalanych kalorii

Poprzez zwiększenie tempa metabolicznego i spalanie większej ilości kalorii tracimy wagę szybciej i łatwiej. Tempo metaboliczne to tempo w jakim nasz organizm spala kalorie - osoba przyjmująca 2500 kalorii dziennie i zużywajaca tyleż samo kalorii w ciągu dnia, będzie utrzymywać stałą wagę. Osoba przyjmująca 2500 kalorii dziennie, ale spalająca tylko 2000 kalorii w ciągu dnia, będzie systematycznie przybierać na wadze około 0.5 kilograma tygodniowo. To tłumaczy dlaczego niektórzy nie przybierają na wadze, mimo, że wchłaniają spore ilości "fast foodów"
Wiedząc jak wpływać na tempo metaboliczne możemy przyspieszyć nasz metalbolizm, a tym samym zwiększyć spalanie kalorii.

Kalorie dostarczane naszemu organizmowi zużywane są w trzech glównych procesach:

1. Podstawowe Tempo Metaboliczne (BMR) - jest to ilość kalorii spalanych przez organizm do zapewnienia funkcji życiowych, a zatem są to kalorie zużywane przez nasz organizm nawet wówczas gdy nie robimy kompletnie nic, na przykład leżymy i patrzymy w sufit. BMR to około 60% spalanych dziennie przez człowieka.

2. Kalorie spalane podczas aktywności (ta kategoria to około 30%kalorii spalanych dzennie przez organizm)  - chodzi tu o wszelką aktywność, a zatem zarówno podniesienie pilota od telewizora, jak i mycie okien.

3. Termogeneza dietetyczna - ta kategoria opisuje tzw. efekt termogeniczny - kalorie spalane podczas jedzenia, trawienia, wchłaniania itp.


W jaki sposób zwiększyć tempo spalania kalorii.

Możliwość wpływania na opisane powyżej procesy, umożliwia nam regulowanie tempa w jakim spalamy kalorie. Możemy to tempo zwiększyc poprzez:
1. Zwiększenie masy mięśniowej - każdy dodatkowy kilogram mięśni w naszym ciele powoduje spalenie około 100 dodatkowych kalorii dziennie. Niedawne badania wykazały, że regularny trening z ciężarkami powodu zwiększenie BMR o okolo 15%. Dzieje sie tak, ponieważ mieśnie są "metabolicznie aktywne", a zatem spalają więcej kalorii niż inne tkanki (na przykład tkanka tłuszczowa) w czasie, kiedy się nie ruszamy.
Aby zwiększyć masę mięśniową wystarczy 20-minutowy trening z ciężarkami 3 razy w tygodniu - dzięki niemu nie tylko będziemy szybciej spalać kalorię, ale też zamieniając tkankę tłuszczową na mięśniową, będziemy lepiej wyglądać.  

2. Ruch. Średnio człowiek podczas normalnej dziennej aktywności traci około 30% przyjmowanych kalorii. Niestety, jeśli prowadzimy typowo siedzący tryb życia (praca przy komputerze, kanapa w domu...) spalamy jedynie około 15%. Wiedząc o tym i wykorzystując każdą nadarzającą się okazję na ruch, możemy w znacznym stopniu zwiększyć ilość spalanych kalorii. Musimy jedynie pamiętać o ruchu. Przyklejmy do monitora notatke z dwoma słowami "Rusz Się" i... ruszajmy się:) Nie musi to być nic spektakularnego, możemy na przyklad:
  • stepować (pod biurkiem i na siedząco, jakkolwiek dziwnie to brzmi:),
  • machać nogami,
  • bębnić palcami,
  • stanąć i przeciągnąć się,
  • kręcić głową,
  • zmienić pozycję,
  • wiercić się,
  • nie używać interkomu - iśc załatwić sprawę osobiście,
  • używać toalety piętro wyżej,
  • zaparkować w najdalszym miejscu na parkingu,
  • stać, w trakcie rozmowy przez telefon,
  • zwierać i rozluźniać mieśnie
3. Jedzenie na ostro:) Są dowody na to, że pikantne jedzenie, zwłaszcza chili, zwiększa tempo metaboliczne aż o 50% przez okres do 3 godzin po tym posiłku. Dodatkowo metabolizm zwiększają napoje zwierające kofeinę i zielona herbata.

4. Ćwiczenia aerobowe - badania dowiodły, że kalorie spalane są nie tylko w trakcie samych ćwiczeń, ale również przez kilka godziny po nich. Spróbujmy zatem 3 -4 razy w tygodniu poświęcić około 30 minut na ćwiczenia aerobowe: spacer w szybkim tempie,  step,  jogging,  jazda na rowerze, czy pływanie. 

5. Nawyki żywieniowe - posiłki spożywane często, ale w niewielkich porcjach i o regularnych porach  spowodują, że nasz metabolizm bedzie szybszy, niż gdybyśmy jedli rzadziej i więcej. Jedną z przyczyn takiego stanu jest poziom hormonow tarczycy, który spada w przeciągu kilku godzin po posilku. To z kolei spowolnia nasz metabolizm. Ponadto 'efekt termogeniczny' związany ze spożyciem kilku mniejszych posiłków jest wyższy niż efekt po spożyciu takiej samej ilości kalorii w jednym posiłku.

* * *

Hello dear friends. During my research I came across a website that I personally find very helpful. It is http://www.weightlossresources.co.uk. Today I just wanted to copy for you one of their articles about speeding up our metabolism. Please, if you find this article interesting, visit their website - you will find much more clues and tips regarding weightloss and dieting. 

How to Make Your Body Burn More Calories

You can make weight loss quicker and easier by increasing your metabolic rate and burning more calories.
Metabolic Rate is the rate at which the body burns up calories. A body that consumes 2500 calories a day, and burns 2500 calories a day will stay at the same weight. A body consuming 2500 calories daily but burning only 2000 will gain weight at the rate of about 1lb a week.
This explains why that ‘lucky’ person across the table from you doesn’t get fat from all that junk food.
You can do quite a lot to speed up your metabolism – the secret of burning calories lies in knowing what determines your metabolic rate and what you can do to influence it.
You burn calories to provide energy for three main functions:

1. Basal Metabolic Rate (BMR) - this is the amount of calories you burn just by being alive – even when you are lying down, doing nothing. BMR accounts for approximately 60% of the calories burned for an average person.

2. Burning Calories for Activity - this is the energy used during movement – from lifting your arm to operate the remote control to cleaning the windows. This accounts for approximately 30% of the calories burned by an average person.

3. Dietary Thermogenesis - the ‘thermogenic effect’ described as meal-induced heat production – the calories burned in the process of eating, digesting, absorbing and using food.

How to Speed Up Your Rate of Burning Calories

You can influence all these factors, and speed up your rate of burning calories using some, or all, of the following tactics:

1. Build Muscle; increase the amount of muscle in your body. For every extra pound of muscle you put on, your body uses around 50 extra calories a day. In a recent study, researchers found that regular weight training boosts basal metabolic rate by about 15%. This is because muscle is ‘metabolically active’ and burns more calories than other body tissue even when you’re not moving.
Training with weights just 3 times a week for around 20 minutes is enough to build muscle. Not only will you be burning more calories, you’ll look better – whatever your weight.

2. Move More; although the average person burns around 30% of calories through daily activity, many sedentary people only use around 15%. Simply being aware of this fact – and taking every opportunity to move can make quite a dramatic difference to the amount of calories you burn. The trick is to keep the ‘keep moving’ message in mind. Write the word ‘move’ on post-it notes and put them in places you’ll notice them when you’re sitting still. Then, take every opportunity to move – here’s some ideas for burning calories:

•Tap your feet
•Swing your legs
•Drum your fingers
•Stand up and stretch
•Move your head from side to side
•Change position
•Wriggle and fidget
•Pace up and down
•Don’t use the internal phone – go in person
•Use the upstairs loo
•Park in the furthest corner of the car park
•Stand up when you’re on the phone
•Clench and release your muscles

You’ll find lots of opportunities for burning more calories if you remember that you’re looking for them! Keep thinking ‘keep moving’.

3. Eat Spicy Food; there is evidence to show that spices, especially chilli, can raise the metabolic rate by up to 50% for up to 3 hours after you’ve eaten a spicy meal.
Drinks containing caffeine also stimulate the metabolism, as does green tea.

4. Aerobic Exercise; as well as the actual amount of calories burned during exercise – studies have shown that sustained, high-intensity exercise makes you burn more calories for several hours afterwards.
Try 30 minute sessions of heart rate raising exercise, such as vigorous walking, step aerobics, jogging, cycling or swimming, 3-4 times a week.

5. Eat Little and Often; there is some evidence to suggest that eating small, regular meals will keep your metabolism going faster than larger, less frequent meals. There are two reasons why meal frequency may affect your metabolism. Firstly, levels of thyroid hormones begin to drop within hours of eating a meal, and metabolism slows. Secondly, it may be that the thermogenic effect of eating several small meals is slightly higher than eating the same amount of calories all at once.
Provided your small meals don’t degenerate into quick-fix, high fat, high sugar snacks, eating little and often can also help to control hunger and make you less likely binge.



Czy jest ktoś kto chce sie pochwalić zeszłotygodniowymi osiągnięciami? Ja wiem, że ciężki to był tydzień, z Walentynkami i Tłustym Czwartkiem, ale.... Nie ociągać się dziewczyny! Wiosna się zbliża, a wraz z nią ciepełko i lżejsze ciuszki, a potem juz lato i.... bikini!! Do roboty trzeba sie brać, żeby potem nie czuć się nieswojo na plaży:) Czekam na raporty!

* * *

Is there anybody wanting to boast about last week's achivements? Come on girls - spring is coming and we will have to reveal more due to lighter clothing; and we want even notice when the summer will be upon us and we will have to squash into our bikini.... Let's work now so we don't have to feel slightly odd in it:)

piątek, 17 lutego 2012

Dzień Kota.... / Cat's Day...

Dzisiaj dzień kota. Podobno:) A że kota u mnie długo szukać nie trzeba - najczęściej kot się znajdzie śpiący na środku łoża deZealowego albo pyskujący po kociemu przy misce, bo pusta... - to... wszystkiego najlepszego Kocie Mój:)

* * *

Today is a cat's day. Apparently:) And since you don't have to search long for a cat at my house (usually you can find the cat sleeping in the middle of my bed or mouthing terribly in cat's language at her bowl, 'cause it's empy...), then... Happy Cat's Day My Dear Cat:)


Żeby nie zarobić łapą opazurzoną to powiem, że Panna Pushkin jest baaardzo pracowita. Bardzo często pomaga w kuchni...

* * *

So I don't get a strike with a clawed cat's paw, I just would like to mention that Miss Pushkin is a VERY helpful girl. She does help in the kitchen a lot...



Wyszukuje przepisy wszelakie...

* * *

Searching for a nice recepie....


Piekarnika przypilnuje....

* * *

She will look after the oven's temperature and whatever is cooking:)


Ale najbardziej lubi.... spać na łożu i pozycje przedziwne przybierać:)

* * *

But what she likes the most is.... sleeping on the bed in variety of more or less strange positions:)



wtorek, 14 lutego 2012

W dniu Św. Walentego... / On Valentine's Day

należy otaczać się przyjemnościami... ulegać pokusom... pławić w rozkoszy :) W dniu Św. Walentego należy zapomnieć co nieco o diecie i podać swojej Walentynce/Walentemu czekoladowe cudo...

* * *

On Valentine's Day we need to surround ourselves with pleasure... to succumb to temptations... to submerge in delight...


Przepis na owo cudo otrzymałam od zaprzyjaźnionej osoby, a nazywa się ono - jakże na miejscu - Kaprys:) Jest niezwykle proste w wykonaniu i rozkosznie pieszczące wszystkie zmysły, zwłaszcza zmysł smaku Dodakowo, ponieważ nie zawiera mąki, będzie doskonałe dla Walentynek i Walentych na diecie bezglutenowej.

Składniki:

150 g gorzkiej czkolady (min 70% kakao - w przeciwnym razie ciacho bedzie troche jasne, chociaz rownie dobre),
200 g zmielonych migdałów,
150 g masła (stopionego i ostudzonego)
3 jaja,
125 g drobnego cukru
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii

Rozpoczynamy od rozgrzania piekarnika do 170 stopni. Następnie rozpuszczamy masło (najwygodniej chyba w mikorfali) i odstawiamy do ostygnięcia. Czekoladę wrzucamy do procesora i rozdrabniamy na kawałki. Jesli nie mamy procesora, kroimy czekoladę na drobne kawałki nożem.
Ubijamy w misce jajka z cukrem i ekstraktem z wanilii do czasu aż masa będzie prawie biała, dość gęsta, niemal o konsystencji musu (ja ubijałam mikserem około 8 minut). Wtedy należy do masy wmieszać (nie miksować) zmielone migdały, czekoladę i masło.
Ciasto przekładamy do tortownicy (ja użyłam tortownicy o średnicy 18 cm i "Kaprys" mial około 5 cm wysokości. Jesli życzycie sobie niższe, można uzyć większej)
Pieczemy około 45 do 50 minut.

Podajemy posypane cukrem pudrem, z owocami (np. mrożonymi o tej porze roku malinami) i smietaną (u mnie Devonshire Clotted Cream - tradycyjny przysmak dewoński) i kawusią tudzież winkiem albo sherry:)

Dla koleżanek z Poniedziałkowego Klubu Dietetycznego mała informacja: "Kaprys" przygotowany z ze składników w podanych przeze mnie ilościach ma około 3800 kalorii... w zaleznosci na ile porcji go pokroicie, kawałek będzie miał od 380 (10 porcji) do 475 (8 porcji) kalorii. Do tego oczywiście trzeba doliczyc kalorie z dodatków, czyli śmietanki, owoców i dodatków w płynie:)

* * *

I got the recipie for this absolutely irresistable "Torta Caprese" from a friend. It is a very easy cake to make and in addition - as it is flourless, will be perfect for any Valentine that is on a gluten free diet:)
We will need:

150 g dark chocolate (minimum 70 % cacao)
200 g ground almonds
150 g butter (melted and cooled)
3 eggs
125 g caster sugar
1 tsp vanilla extract

Preheat the oven to 170 degrees (340 F). Melt the butter (use microwave) and set aside to cool. Blitz the chocolate in a food processor until it is finely chopped but still with some texture. if you don't have one, chop the chocolate with a knife.
Beat the eggs with the sugar and vanilla extract until the mixture is pale in colour, thick and almost moussey in consitency. Then fold in the chopped chocolate, almonds and butter.
Spoon the mixture into 18cm diameter cake tin (that is a size I used and my tarte was about 5 cm high) and bake for about 45 to 50 minutes.
Serve dusted with icing sugar, some fruit (I used frozen rasberries - blisssssss!!!!) and cream (I used clotted cream - blisssss again :), and coffee or a glass of wine!

And a little message for my Motivational Monday friends: the whole cake baked from the ingredients I have given will have around 3800 calories. Depending on how many portions you will cut it into, one serving will have 380 calories (10 servings) to 475 (8 servings) calories. Then you have to add calories coming from the fruit, cream and drinks:)



Po pożarciu ciacha należy udać się na rodzinny spacerek, no chyba że komuś się chce udać na silownię:)

* * *

After gobbing in the 'torta caprese" you really should go for a nice family walk.... unless you would rather fancy a trip to the gym:)






Wesołego Walentego, moi mili:)

* * *

Happy Valentines day everybody:)



poniedziałek, 13 lutego 2012

Poniedziałek numer 7 / Motivational Monday # 7

Halo, halo?? Drogie koleżanki? czy jest tu ktoś jeszcze w naszym poniedziałkowym klubie? Ja wiem, że jak zimno i mrozy okrutne w zadek podszczypują, to człowiekowi się chce troszkę otulinki tłuszczykowej na ciałku zachować, ale jednak... Podobno od dzisiaj ocieplenie idzie:) Dlatego też te koleżanki, które ze zrozumialych powodów zwanych nieprzyzwoitymi mrozami odpuściły sobie na kilka tygodni, zostaną wkrótce wezwane do raportu hihihi.... Ale nic sie nie martwcie!, pamiętajcie - stawiamy sobie małe cele i dążymy do nich tylko dla siebie!! Nieważne czy dojście do celu zajmie nam tydzień, miesiąc, czy pół roku - ważne że nasz cel osiągniemy... Ale...niestety, nic za darmo - żeby tam dojść, trzeba zacząć iść we właściwym kierunku:) No to jak? Wracacie na ring?

W zeszłym tygodniu jedynie koleżanka Emocja przyznała się do utraty tego i owego, hehe, i to właśnie ona zostaje posiadaczką przechodniego, ale jakże honorowego tyułu "Straceńca Tygodnia". Brawo Emocjo!!! Tylko tak dalej:)
Ja natomiast moi mili mam dzisiaj powody do świętowania. Pogubiłam się trochę przez te ostatnie dwa tygodnie w kilogramach i gramach (utraconych i przygarniętych) więc w sumie nie mogę powiedzieć ile dokładnie mam na minusie w tym tygodniu. Powodem do świętowania jest fakt, że udało mi się zaliczyć etap numer 1, czyli osiągnąć pierwszy cel mojej misji:) - zejście poniżej 60 kilosków:) I tak uroczyście oświadczam, że w tym tygodniu u mnie jest 59,7 kg!!! Czyż nie jestem wielka? W przenośni oczywiście (dla formalności dodam, że to nie ja na tym zdjęciu poniżej... )

* * *

Hello dear friends:) Is there anybody left in our Monday Club? I know, I know, when it is soooo cold, and the frost bites on our cheeks terribly, we want to keep a small layer of fat on us to keep us just a bit warmer... Anyway, apparently it is going to be warming up from today. Therefore those club members that decided to have a little break due to undecent weather conditions, will be soon called to report:) Easy though, remember we are setting small goals and target them only for ourselves. And it doesn't matter if we achive them in a week, a month or a year. Really. What does matter is that we WILL get there. Unfortunately it will not happen just like that - to get to the end, we have to start walking in the right direction... So girls? Are you coming back to the game?
Last week only Emocja admitted to her weight loss and therefore it is she who has been awarded the most honorable title of "The Biggest Loser of the Week". Well done Emocja, keep on good work:)

As far as I am concerned, dear friends, I really have a good reson to celebrate today with you. Since I got a bit in a pickle within last few weeks in kilograms and grams that I lost or gained, I cannot really tell you how much exactly I lost. But I can celebrate because last week I somehow managed to complete the first stage of my mission - to go under 60 kilos! I am proud to annouce that the scales showed today 59.7 kilos! Yay:)

Photo - Bing Images

Ostatnio trochę się obijałam, więc dzisiaj postanowiłam napisać nieco więcej:) Jako, że było juz o tłuszczach i o węglowodanach, to dzisiaj co nieco o białkach, czyli proteinach.
Otoż kochani, nasz organizm wymaga, abyśmy dostarczali mi protein codziennie. Są one bowiem niebędnym materiałem budulcowym dla mięśni i wszelkich tkanek. To właśnie one umożliwiają tworzenie hormonów niezbędnych do prawidlowego funkcjonowania naszego organizmu, a także enzymów odpowiedzialnych za nasz metabolizm.
Białka składaja się z aminokwasów. Niektóre z nich są wytwarzane przez nasze organizmy. Są jednak i takie, których nasz organizm nie jest w stanie wyprodukować, a zatem jedynym sposobem zapewnienia ich naszemu organizmowi jest dostarczenie ich wraz z żywnością. Produkty zawierające te aminokwasy to dla przykładu mięso, drób, ryby, jajka, ser, mleko, soja, jogurt. Orzechy, masło orzechowe, nasiona, fasola, groch zawierają niektóre (nie wszystkie) z tych aminokwasów, których nasz organizm nie jest w stanie wyprodukować sam. Dobrze, żeby w naszej diecie nie zabrakło również kasz wszelkiego rodzaju, zbóż, krowiego mleka, gotowanych jaj, czy hummusu.

Our bodies require protein on a daily basis, as they allow to build your muscles and other vital body tissues. Protein allows your body to create the hormones needed for optimum health, as well as to make the enzymes needed for metabolic and digestive processes. Proteins are comprised of amino acids, and some them are actually created by your body. There are some though that cannot be synthesized by the body. Therefore the only way to get them is by eating  foods that contain them, like meat, turkey, fish, eggs, chicken, cheese, milk, soy and yogurt. Some, althoug not all, of the nine essential amino acids can be found in  beans and peas and other legumes, nuts, peanut butter and some seeds.

Photo - Bing Images

Jak zatem skalkulować dzienną dawkę protein? Służy temu poniższy wzór:

nasza waga w kilogramach x  (0.8 do 1.8)  = ilosc protein w gramach

współczynnik 0.8 do 1.8 zależny jest od naszego trybu życia - jeśli prowadzimy siedzący tryb życia, użyjemy wspołczynnika 0.8, jeśli natomaist jesteśmy bardzo aktywni, chodzimy często na siłownię, itd, użyjemy współczynnika 1.8
Tym samym deZeal, która waży teraz około 60 kilogramów (!!!) i prowadzi raczej mało aktywny tryb życia (powiedzmy, że współczynnik wyniesie 1.1) powinna przyjmowac dziennie około 66 gramów protein (60 x 1.1).

* * *

How should we calculate daily amount of protein that we need to provide our body with? We have to multiply our weight in kilos times (0.8 to 1.8), where 0.8 applies to people leading sedentary life, and 1.8 to people very active.  


photo - Bing Images

Na zakończenie małe podsumowanie - wartość energetyczna poszczególnych składników żywnościowych: 
  • tłuszcz:  1 gram - 9 kalorii
  • węglowodany:  1 gram - 4 kalorie
  • białka:  1 gram - 4 kalorie
  • błonnik:  1 gram - 3 kalorie
  • woda: 1 gram - 0 kalorii
  • alkohol: 1 gram - 7 kalorii
 * * *

And at the end a little summery of the energy value per 1 gram of various food components:

  • fats: 1 gram - 9 calories
  • carbs: 1 gram - 4 calories
  • protein: 1 gram - 4 calories
  • diatery fibre: 1 gram - 3 calories
  • water: 1 gram - 0 calories
  • alcohol: 1 gram - 7 calories

PS. A tu jest źródło z którego korzystałam pisząc o białkach. To żebyscie nie myśleli, że ja taka mądra jestem - nie jestem:) 

PS. Here is the source of all the above information about protein. I am not that wise myself:)


* * *

poniedziałek, 6 lutego 2012

Poniedziałek numer 6 / Motivational Monday # 6

Witajcie moje drogie współklubowiczki:) Czy którejś z Was udało się już dobrnąć do celu? Albo chociaż przybliżyć się do celu w tym tygodniu?? Mnie nie:) Zostało mi nadal około 3 do 5 kilogramów z dół (bo w sumie nie wiem, czy pokusić sie na te dwie piątki, czy może wystarczy mi zrzucić do 57 kiloskow??? Zwłaszcza, że wszyscy wokoło napadają na mnie biedną, że ja niby CHUDA jestem i z czego się odchudzam... Z kosci na ości, oczywiście, hehehe... A ile jeszcze mam do utraty to się okaże, jak dobrnę do 57, hahaha). Uprzejmie donoszę, że w tym tygodniu deZeal nie odnotowała żadnych zmian na wadze. Absolutnie żadnych!! Co jest o tyle ciekawe, że w tym tygodniu zupełnie, ale to zupełnie sie nie oszczędzałam, bowiem od środowego wieczora jestem chora. O tak! I to nie jakoś tak trochę przeziębiona, tylko PRZEZIĘBIONA drukowanymi literami, hahaha. Oznacza to, że nos mam wielkości dorodnego kartofla i w kolorze surowego buraka, natomiast gardło moje biedne czuje się tak, jakby przez nie wodę ognistą (w sensie że płonącą) na siłę wlewano:) Łepetyna mi pęka, w kościach mnie łamie itd, itp....
Mając powyższe na uwadze deZeal poi się hektolitrami mleka pełnotłustego z dodatkiem masełka i czosnku, a żeby smakowe walory co nieco podnieść dodaje do tego również co nieco cukru (cukier, moi mili, jest brązowy - jeszcze mi calkiem rozumu choróbsko nie odjęło) i cynamonu. I tak sobie popijam ową miksturę, zieję czosnkiem na kilometry jak pogromca wampirów co najmniej, spacerki z Dyziem uprawiam w myślach jedynie, czyli aktywności fizycznej totalnie nic, a waga stoi w miejscu! No to chyba nie najgorzej jest nie?

* * *

Hello, my dear friends:) Have any of you managed to reach your goal yet? Or maybe just get a bit closer in the past week? I haven't :) I still have about 3 to 5 kilos to lose (depending how I feel after losing mentiond 3 kilos I might, or I might not go for 2 more:) But this week I have to say, I lost absolutely nothing - no gain, no lost in my case:) Which is quite extraordinary thing, considering I have induldged myself a lot this week:) I have to explain that since Wednesday evening I have had a cold... and it is not just a cold, it is A COLD (yes, with capital letters). This means that my nose is of a size of a well grown potatoe and a colour of a raw beetroot, my throat feels like burning spirit was poured down it, my head seems to be square and my bones and muscles seem to not cooperate with me at all... Just great:)
Having said that, I am preparing and pouring into myself gallons of full fat milk with melted butter and crushed garlic (one of those granny medicines which I believe works great for me). To twist the recepie a bit I add sugar (it is brown suger, I am not COMPLETELY mad - I am no a diet after all, hahaha) and cinnamon:) So I am drinking the said mixture, smell of garlic like a vampire slayer and sit at home, since even walking Diesel is a no-no at this moment... So... high fat and high sugar diet and no physical activity either and.... my weight doesn't change :-/ Isn't it strange?????  



 A jak u Was drogie koleżanki? Pochwalcie się sukcesami, przyznajcie się do potknięć:) Przypominam ze w zeszłym tygodniu Straceńcem Tygodnia została Nivejka:) Jak bedzie tym razem?
I chciałam jeszcze powiedzieć, że dzisiaj już nie napiszę nic mądrego ani motywującego, bo przez to całe choróbsko nie miałam siły, czasu, ani ochoty doedukowywać się specjalnie w dziedzinie wagi tracenia. Poprawię się - mam nadzieję - za tydzień:)

* * *

And what about you, dear friends? Please, boast about your achivements and admit to you little hicups:)
I would like to remind that last weeks The Biggest Loser title holder was Nivejka. Who is it going to be this time? And I would like to say that it is it for today. I will not write anything wise or motivational today, as due to all that illness of mine I had no energy, time, and want to do any reasearch in losing weight:) I will do better next week, I hope:) I WILL DO BETTER. Period:)