Moja kuchnia wygląda jak pobojowisko... wciąż zmagamy się ze ścianą. Wciąż, bo zawsze jest coś innego do zrobienia, a ściana może poczekać:) No to czeka... Troszkę się ją poskrobie od czasu do czasu, kiedy ja albo vonZeal znajdziemy pięć wolnych minut. Tym samym posuwamy się naprzód w tempie... żadnym:( Trzeba wszak choć trochę posprzątać cztery kąty przed zbliżającą się Wielkanocą, a potem można trochę poskrobać, a potem.... sprzątać znów, bo nie muszę przecież mówić, jak bardzo przy takim drapaniu ściany się kurzy. Chyba na Wielkanoc zamknę kuchnię na cztery spusty i nikt nie będzie tam miał wstępu :) Tylko gdzie wtedy będzie się gotować i jeść? Hmmm. Wychodzi na to, że kuchnia jest niezbędną częścią domostwa... a moja wygląda jak pobojowisko....
Mając to na uwadze nie będę dzisiaj nikogo straszyć fotografiami tego feralnego pomieszczenia, o nie. Dzisiaj będzie o wiosennym spacerze w strugach deszczu:) Bo u nas, Ludkowie moi mili, ciągle (uśmiechy na buziach proszę) tadam!!! PADA:):):) Ale jak pada, moi mili! Ciepie z nieba żabami przez większą część dnia i nocy:) Szaro i buro i... mokro jest, hehehe
Ogród zamienił się w bajoro, spacer po okolicznych polach bardziej przypomina kąpiele błotne. Ale to ponoć dobre dla zdrowia:) Na reumatyzm, czy coś takiego;) A poza tym, jak się tu skarżyć i narzekać na pogodę, skoro dzięki niej roślinki rosną. Co prawda okoliczności przyrody nie do końca sprzyjały dzisiaj wędrówkom pod tytułem "trzeba wybiegać psa, a przy okazji obfotogarafować okolicę, korzystając z półgodzinnej przerwy w ciepaniu żabami", nie mniej jednak mus to mus. Dionizy jest psem bardzo aktywnym (przynajmniej według charakterystyki rasy, hehehe), więc musi sobie codziennie pobiegać i już. Wyjścia nie ma, trza iść:) A po drodze cieszyć oczy, mimo, że krople deszczu za kołnierz wpadają... brrrrr:)
Moi mili, skoro widoczki wiosenne mamy odhaczone, to teraz nastał czas, aby przedstawić obowiązujące trendy w modzie wiejskiej na obecny sezon wiosenny.
Drodzy Państwo, nie będąc obojętną na obowiązującą w tym sezonie aurę, projektantka deZeal proponuje na wiosnę 2010 kalosze. Kalosze są obowiązkowym elementem stroju wiejskiego przez większą część roku tak czy siak:) Wykonane z wysokiej jakości tworzywa gumowego, obuwie owo jest niezwykle łatwe do utrzymania w czystości, a przez to bardzo praktyczne - wystarczy kalosze opłukać pod bieżącą wodą, a w skrajnych przypadkach wejść do strumyka:) Kolor dowolny, aczkolwiek khaki bądź szarawy wydaje się być najpraktyczniejszy ze względu na kolor błota:)
W sezonie wiosna 2010 modny strój musi zawierać spodnie typu bojówki. Przede wszystkim ze względu na praktyczność - duża ilość kieszeni umożliwi zabranie ze sobą koniecznych drobiazgów typu ciasteczka dla pieska, tudzież torebeczki na wypadek, gdyby pupil zdecydował się załatwić solidną potrzebę fizjologiczną. I tak dalej. Bojówek w tym sezonie absolutnie nie wciskamy do kaloszy - podwijamy je natomiast do długości trzy czwarte (ewentualnie pięć siódmych) i tak nosimy. Kolor bojówek, podobnie jak w przypadku kaloszy, ciemny. Tylko taki zapewni nam dobry kamuflaż podczas spacerów po obłoconych bezdrożach...
Kurtka wiosenna w tym sezonie, drodzy Państwo, nie może być niczym innym jak przeciwdeszczowym okryciem typu sztormiak, koniecznie z kapturem i koniecznie z troczkami umożliwiającymi regulację przylegania kaptura do głowy. Również w przypadku okrycia wierzchniego należy zwrócić baczną uwagę na ilość i wielkość kieszeni - musimy bowiem gdzieś zmieścić chusteczkę do nosa, błyszczyk (bądź pomadkę ochronną), klucze, telefon komórkowy, tudzież kompaktowy (przynajmniej) aparat fotograficzny. W odróżnieniu od opisanych powyżej dwóch elementów stroju modnej pani w sezonie Wiosna 2010, kolor kurtki powinien być jaskrawy. Jako, że na wsi chodniki są rzadkością, należy mieć pewność, że jeśli modna pani musi wyjść z domu o zmierzchu, będzie ona dobrze widoczna. Nie należy się jednak martwić jeśli nie posiadamy jaskrawego sztormiaka - możemy wciąż być modne; w takim przypadku należy wyjąć z bagażnika samochodu (ewentualnie nabyć drugi egzemplarz) kamizelkę fluorescencyjną! Pamiętajmy - względy bezpieczeństwa przede wszystkim!
Wreszcie drodzy Państwo, nie wolno nam zapomnieć o dodatkach, wszak żadna szanująca się elegantka nie ruszy się z domu bez torby. W tym sezonie deZeal proponuje Paniom torbę futrzatą, zwaną czasem przez przeciwników toreb, torbą na pchły. Ta propnowana przez deZeal na Wiosnę 2010 (jak również na każdą inną porę roku) to Border Collie model Blue Merle by Diesel - niestety wersja prezentowana przez modelkę jest wersją limitowana do jednej sztuki - Diesel nie może niestety stworzyć większej ilości Border Collie Blue Merle ze względu na brak niezbędnego do tego celu narzędzia :):):)
Drogie Panie, możecie być pewne, że tak ubrane będzie tej wiosny najmodniejszymi elegantkami we wsi. A co najważniejsze nie zmokną Wam nogi ani nic innego. I tym optymistycznym akcentem, żegna się z Wami na dziś zmęczona deszczem (ale modna) deZeal:
Miłego i słonecznego weekendu życzę:):):) Buźki dla wszystkich...
PS. Dzisiejszy post opatrzony został fotografiami wykonanymi przez vonZeala:)
Świetna prezentacja!
OdpowiedzUsuńCo do stroju to popieram w 100%, moja kurtka jest żarówiasto żółta :)
Pozdrawiam
Kalosze na deszczowe dni obowiązkowe(:
OdpowiedzUsuńAle u Ciebie krajobrazy!
Pozdrawiam bardzo słonecznie u mnie jeszcze nie padało.
Szkoda, że pada. U Nas świeciło przecudne słońce. I Ja też mogłabym się pochwalić strojem z Wiosennej Kolekcji MariiPar. Prawdziwy szok ! Kaloszki ogrodowe w tym samym wybarwieniu. I torebka "w podobie", tylko bardziej pofilcowana :-))
OdpowiedzUsuńAleż piękna już wiosna u ciebie :) I co tam niechby padało, byleby zieloność zobaczyć :) Zapraszam dziś do mnie na oglądanie Eden Project :) To rzut kamieniem od Ciebie:) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKochany deZeal'ku, u Ciebie zawsze wesoło, nawet jak mokro ;)
OdpowiedzUsuńWykreowałaś hit sezonu!
Aż mnie zazdrość zżera, że nie mieszkam na wsi i nie mam takich kaloszy! :((
Ba, nie mam nawet sztormiaka!!!
Ale mam za to torebkę! :))
Taką modną o jakiej piszesz :)
I wiesz co, może to dziwnie zabrzmi, ale kocham ją!
Kocham ją nad życie!!! :))
Ściskam Cię deZeal'ku Kochaniutki mocniutko :*
No nie!To ja taka całkiem niemodna jestem w tym sezonie.Kaloszy nie mam!Sztormiaka też nie mam.Torebki znalazłyby sie tylko ze dwie!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!!!
Buziaczki
Hmm, ja posiadam z całego zestawu ino kalosze, ale w czarno-białą kratkę, więc i tak nie wiem czy się liczę ;)
OdpowiedzUsuńWidoki przepiękne masz, mimo hektolitrów wody :)
Buziole ślę
NIby deszczowo a tak ładnie.
OdpowiedzUsuńJakby co to przygotowana jestem i do deszczowej wiosny...tylko może nie aż tak trendy ;)
Pozdrawiam
Z ja kaloszków nie posiadam i zaczynam tego bardzo żałować :/ już zapomniałam jak to przyjemnie jest łazić po kałużach, i taplać się w nich :) muszę się więc zaopatrzyć w takowe bo torebkę już mam tylko że łaciatą ;))
OdpowiedzUsuńUściski słoneczne
DeZeal jesteś niesamowita :) Niby mokro, niby szaro a tak pięknie :) - wszystko tętni życiem, kwiatuszki w pełnej krasie - cudnie tam u Ciebie. Strój bombowy! Promyki słonka przesyłam! :)
OdpowiedzUsuńMoja droga! Ja właśnie wróciłam z pracy i muszę Ci powiedzieć, że u nas w Edinburghu piękne słońce świeci!! Najchętniej wybrałabym się na spacer.. ale to chyba nie najlepszy pomysł :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i u Ciebie zaświeci dziś słońce - choć jak widzę deszczowa pogoda nie zraża Cię przed spacerami :)
Pozdrawiam serdecznie!!
He, he, he usmialam sie. Swietnie piszesz. Sztormiak to w moim klimacie tez mus, ale z kaloszami to sie nie moge zaprzyjaznic :-)). Jak zwykle piekne zdjecia. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń:):):) Dziękuję wszystkim za słowa uznania, hhehehe:)
OdpowiedzUsuńZulo - kolor kurteczki jak najbardziej modny:) Pozdrawiam
Lovely Home, Patrycjo :) - racja, kalosze absolutnie obowiązkowe, bez dwóch zdań. Gdyby nie one to codziennie wracałabym do domu z mokrymi nogami brrrr..., pozdrówka:)
MarioPar - torebka oczywiście może być pofilcowana:):) Moja propozycja to jedynie inspiracja, oczywiście, a poza tym niestety model torby prezentowany na zdjęciach nie jest dostępny w sprzedaży hehehe. Buźki:)
W drodze... - zieleni się, oj zieleni. Chociaż to jeszcze nie taka prawdziwa nasycona wiosenna zieloność, niestety, ale już bliżej niż dalej. Zaraz wybieram się z wizytą do Ciebie:) Pozdrawiam:)
Alexo - kochana, nie martw się brakiem kaloszy czy sztormiaka, te zawsze można kupić. Ale torba!!!! Wszak dla kobiety torba jest najważniejsza:):) A jeszcze taka własna, osobista, wyściskana na wszystkie strony, to już prawdziwy skarb. Absolutnie bezcenny!!! Torby górą!!!! Buziaczki:):)
Aagoo - ta moja propozycja to wiesz, taki 'houte coture' jest, hehehe. Także w środowisku miejskim, tudzież zawodowym proponuję nie traktować propozycji dosłownie, a jedynie jako inspirację, hihihihi. Ale poza tym kochana, skoro masz torby dwie to jesteś już podwójnie modna:):):) Buźki!!
Kasiu - kalosze w kratę absolutnie moga być ;) Co prawia nie stanowią one aż tak doskonałego kamuflażu, nie mniej jednak zawsze można je częściej pod wodę wcisnąć:):) Pozdrówka:)
Penelopo - najważniejsze, że jesteś przygotowana:) A nadto... być może w Twoich rejonach aura będzie nieco łaskawsza? Czego szczerze życzę:) Buziolki:)
Iko - skarbuś, skoro torbę na stanie już masz, to teraz po kaloszki do sklepu i sruuuuu na pola z torbą futrzatą:):) Buziaczki:)
Darsi - kochana, dziękuję Ci bardzo, przede wszystkim za te promyki słońca:) Pozdrowionka:):)
...Aniu z jezior... - kochana, to Ty mi tu w try miga troszkę tego szkockiego słoneczka wysyłaj. Od Ciebie prędzej dojdzie niż z kraju naszego ojczystego:) Buziaczki:)
Violcio11 - wiesz moja droga, ja też dość długo miałam problem z kaloszami. Dopiero jak stałam się posiadaczka torby futrzatej, doceniłam ich uroki:):) Sa mi absolutnie niezbędne do życia, hehehe. Ale czekaj... hmmm, może w takim razie do kaloszy w stylu oficerki Cie przekonam? Wiesz, takie buciorki do jazdy konnej, tyle że nie skórzane tylko gumowe - bardzo elegancko na nózi wyglądają, a zwłaszcza jak nózia z końskiego grzbietu zwisa malowniczo.... :) Buziaczki:)
Jeszcze raz dziękuję Wam kobietki i pozdrawiam cieplutko!!!!
Fantastyczna kreacja, nawet ja, która nie lubi kaloszy (zwłaszcza ich nosić) chętnie ubrałabym się tak na wiosenny spacer po łąkach :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ehh pięknie już u ciebie pod względem botanicznym. Z dzikich roślin to jeszcze niewiele "wstało". Jedynie w ogrodach zaczynają szaleć rośliny ale to dlatego bo w mieście cieplej niż w naturze ;-)
OdpowiedzUsuńAle się uśmiałam, dzisiaj u nas taka pogoda, jak u Ciebie na zdjęciu, a jeszcze wczoraj można było pomykać w krótkim rękawku. Dziękuje za lekcję poglądową na temat mody, tylko gdzie ja taką szałową torbę na pchły znajdę :-) BUZIAKI!
OdpowiedzUsuńUśmiałam się strasznie! Ja miastowa dziewczyna jestem więc takiego stroju nie posiadam. Ale w razie wyprawy za miasto, wiem już jak brylować w okolicy ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Cudnie u Ciebie jest. Krajobraz przepiękny a i kalosze odjazd :)
OdpowiedzUsuńoby Ci sie reumatyzm nie przyplatal ;) ;)
OdpowiedzUsuńno i za to Cię uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńwiejskie klimaty, tak bliskie mojemu serduchu, modne :) posty i te widoki. U ciebie po prostu odpoczywam :) Buziaki
Alizee - nie ma to jak wiosenny spacer, więc zdecydowanie polecam:)
OdpowiedzUsuńFibius - faktycznie, coraz wiecej roślinek u mnie. Mam tylko nadzieję, że wkrótce przestanie padać, bo inaczej wszystko po prostu zgnije...
Bestyjeczko - śmiech to zdrowie:) No cóż, ze znalezienie tej konkretnej torby będzie problem - jest jedyna w swoim rodzaju i totalnie niepowtarzalna:):)
Imoen - i wtedy będziesz najmodniejszą kobietką za miastem:)
Elamiko - dziękuję:)
Blogu niedzielny - no, mam nadzieję, że na to właśnie te codzienne kąpile błotne pomogą:)
Mirelko - dziękuję:) A ja, widzisz, odpoczywam u Ciebie - tak u Ciebie jest ładnie i rodzinnie... cudownie po prostu!
Dziękuję wszystkim za miłe słowa, zapraszam częściej i życzę miłego dnia:)
Your photos are beautiful.I love them!
OdpowiedzUsuńThey give me hope and make me happy!
Wish you a wonderful day!
Hugs/
Luiza
torba na pchly pobila cala reszte:)
OdpowiedzUsuńsliczne zdjecia,sloneczka zycze!
Piękne fotki i piękna okolica,że o modelce nie wspomnę...nawet w strugach deszczu u Ciebie zawsze głębszy oddech:-)P.
OdpowiedzUsuńHe, he, he...już parokrotnie oglądałam te fotki, ale nigdy nie miałam czasu napisać...świetne są, a pokaz mody w Twoim wykonaniu...rewelacyjny:)))Ty kalosze, a ja preferuję drewniaki:)))Na ulewy, błoto, śnieg , deszcz i pogodę...dobre na wszystko! Modelka zadowolona, piesio szczęśliwy, więc komu deszcz przeszkadza:)?
OdpowiedzUsuńbuziaki
:)
OdpowiedzUsuńLuiza - Thanks. I love making people happy. That makes me smile:)
Emocjo - takie było założenie, hehe. Najważniejsze są wszak dodatki (czyli torby rodzaju wszelkiego, ale najlepiej futrzate:):):)
Małgoś - O!! Bardzo dziękuję za wyrazy uznania a propo's mojego hmmm... modelingu:)
Elisse - ja też lubie drewniaki, kiedyś to nawet z nich nie wychodziłam w ogóle. No prawie spałam w drewniakach, hehehe. Nie mniej jednak ze względu na tutejsze ukształtowanie terenu, kalosze mimo wszystko wydają się być bezpieczniejsze:) Jakoś łatwiej mi biegać za torbą futrzatą po obłoconych pagórkach w "gumiokach".
Buziaczki dla was wszystkich:):):)