nowe liście:
i nowe kwiateczki:
Robi się zielono. W ogrodzie pojawił się Pan Żaba. Dżentelmen ów zimę spędził pod warstwą liści, spod których parę dni temu wychylił łepek zwabiony wiosennymi promieniami słonecznymi...
No i generalnie byłby git, tylko... jakoś tak zimno się zrobiło. I przeziębiłam się :( Znaczy się katar mi się przyplątał, a jak deZeal ma katar, to hmmm.... ochoty na nic nie ma i humor do, za przeproszeniem, bani... A tak pięknie się zapowiadało, hehehe...
Jako że dopadło mnie pewnego rodzaju przesilenie późnozimowe / wczesnowiosenne (niepotrzebne skreślić) postanowiłam zrelaksować się jak za młodych lat: wskoczyć w mięciutki welurowy dresik, owinąć się mięciutkim polarkowym kocykiem i zasiąść przez starym polskim przedwojennym filmem z kubaskiem gorącej czekolady i... jakby tego było mało, pudełeczkiem (czy raczej pudłem) belgijskich czekoladek. Niestety, welurowego dresiku w mojej szafie nie udało się znaleść, filmoteka u nas spora, jednak przedwojennych polskich filmów w niej nie ma:(, telewizji POLONIA niestety nie odbieramy, a i bombonierki czekoladek jakoś brakło...
Z braku laku dobry jednak kit. Zdecydowałam, że wyprawię vonZeala do pubu, bo przecież jedno co warto, to upić się warto w szynku na rynku wygłupić się warto... :) Dzieci - z jakich dziwnych, niezrozumiałych mi zupełnie i jakże niepodobnych do nich powodów, postanowiły iść spać o normalnej porze, aniołki kochane:) A ja, odziana w wygodne dzinsy i polarową bluzę, zaopatrzona w ogromny kubas gorącej czekolady oraz laptop, relaksowałam się oglądając fragmenty starych filmów i słuchając piosenek z tychże. Mój Boże, uwielbiam przedwojenne melodie... uwielbiem również inne melodie, które opierają się na więcej niż pięciu dźwiękach... ale te przedwojenne są takie... romantyczne i słodkie :)
No weźmy na przykład takiego Bodo...
Urodzony w 1899 roku z matki Polki i ojca Szwajcara, naprawdę nazywał się Bohdan Eugène Junod. Pseudonim swój utworzył od imienia swojego (Bohdan) i matki (Dorota). Nie został roztrzelany przez hitlerowców... 7 października 1943 roku zmarł w łagrze z głodu i wycieńczenia :( A śpiewał tak i tak. I może jeszcze tak :) Uwielbiam ten głos i akcent :)A tutaj niezwykle przystojny, pierwszy amant Rzeczypospolitej, Aleksander Żabczyński. Piękny, nieco bezczelny uśmiech :) i zniewalające spojrzenie... O proszę:
A na zakończenie mój ulubiony... bo ja słabość mam do śmiesznych facetów, hehe.
Adolf Dymsza! Film z Dymszą (a nawet tylko piosenka) to dla mnie murowany dobry humor. No bo jak można się nie uśmiechać słuchając tego. Albo nie zrywać boków przy tym. I przy tym też. A tu moi drodzy to ja już ze śmiechu po prostu na twarz padam... no zobaczcie sami, o TU
No i tak sobie oglądałam te zapomniane melodie i ochoty nabrałam na przenoszenie gór... I co? I rano budzę się z nosem jak kartofel i z przenoszenia gór nici. I nawet mi się o mojej kuchni nie chciało myśleć, ale jest nadzieja w tym temacie moi drodzy - pewna dobra duszyczka (dziękuję Bestyjeczko:)) podzieliła się pomysłem na doprowadzenie mojej kuchni do stanu WOW!!! Teraz problem tylko w tym, czy będziemy potrafili wywiązać się z zadania :) Oczywiście o efektach będę informować :)
Ale co ja to miałam dobrego... ach tak, nos jak kartofel i nici z ochoty na cokolwiek. Ale wiecie co? Przez pisanie tego posta, i obcowanie z przedwojennymi piosenkami ochota mnie znowu naszła, hehehe... mam tylko nadzieję, że do rana mi nie przejdzie. A jeśli przejdzie, to jest na to lekarstwo :) Nazywa się Dymsza :)
No i tak sobie oglądałam te zapomniane melodie i ochoty nabrałam na przenoszenie gór... I co? I rano budzę się z nosem jak kartofel i z przenoszenia gór nici. I nawet mi się o mojej kuchni nie chciało myśleć, ale jest nadzieja w tym temacie moi drodzy - pewna dobra duszyczka (dziękuję Bestyjeczko:)) podzieliła się pomysłem na doprowadzenie mojej kuchni do stanu WOW!!! Teraz problem tylko w tym, czy będziemy potrafili wywiązać się z zadania :) Oczywiście o efektach będę informować :)
Ale co ja to miałam dobrego... ach tak, nos jak kartofel i nici z ochoty na cokolwiek. Ale wiecie co? Przez pisanie tego posta, i obcowanie z przedwojennymi piosenkami ochota mnie znowu naszła, hehehe... mam tylko nadzieję, że do rana mi nie przejdzie. A jeśli przejdzie, to jest na to lekarstwo :) Nazywa się Dymsza :)
Oh, how I wish we had spring here!
OdpowiedzUsuńYour images are beautiful!
My spring feeling didn´t last very long, haha. The weather gods sent us even more snow!
That´s not OK! So now I wish for spring to come!
Take care, and have a lovely weekend.
Hugs/
Luiza
Wiosna w pełnej krasie ! Pozdrawiam słonecznie.
OdpowiedzUsuńNajpierw o wiośnie - wrrr u nas sypie rano i -3st. Pani Zmina nie chce odpuścić.
OdpowiedzUsuńO Panu Ropuchu (pardon Żabie)...skojarzył mi się z bajką "O czym szumia wierzby", chciałam podobnego nabyć, ale był za drogi.
i o starych filmach - kiedyś oglądałam nałogowo, teraz w zasadzie nie mam okazji ani źródła. Uwielbiałam Żabczynskiego! Bodo mnie wkurzał, a Dymsza bardzo rozśmieszał. Lubiłam też Ćwiklińską a ulubioną komedią była "Jadzia" :-) ech poruszyłaś czula strunę. Dzięki! Pozdrawiam cieplutko!!!!
Wiosna, wiosna...wczoraj się cieszyłam widokiem trawki i brakiem śniegu na ogrodzie a dziś rano....znowu biało ;( buuuu.
OdpowiedzUsuń***
Stare filmy kojarzą mi się z dzieciństwem, pamiętam że co niedzielę obowiązkowo leciały i baaardzo lubiłam je oglądać. Szkoda, że teraz praktycznie nie są wyświetlane. Są wyjątkowe mam do nich szczególny sentyment...podobnie jak dla Ciebie Dymsza był moim ulubieńcem :)
Zaserwowałaś niezłą listę przedwojennych hitów , też mam do nich słabość.Miło jest oderwać się od wszystkiego i odetchnąć przy nich chwilkę.
OdpowiedzUsuńU mnie od rana kolejny atak zimy śnieg sypie w dużych ilościach,zazdroszczę Ci wiosennej aury!.
Pozdrawiam cieplutko.
Po pierwsze życzę zdrówka, po drugie wiosny u mnie już niet- od wczoraj sypie śnieŋ i jest cholernie biało :(.
OdpowiedzUsuńA po trzecie - KOCHAM STER POLSKIE KINO I TYCH AKTORÓW I AKTORKI!!Żałuję bardzo że są tak rzadko wyświetlane w tv, że TVP nie zamierza wydać ich na płytach (wiem wiem kasa, dziedzictwo narodowe itd) ale jak się ich nie wyświetla, to jak młode pokolenie ma je obejrzeć, więc i tak źle i tak niedobrze. Szkoda, bo to kawał naszej historii, może trochę przerysowanej jak to w filmach, ale te damy, ci dżentelmeni, muzyka, domki, dworki, wnętrza......mmmmm
To już nie wróci, szkoda tylko że nawet powspominać nie można :)
Pozdrawiam nostalgicznie i mimo wszystko wiosennie :)
Jak ja lubię tę porę roku! A u mnie śnieg znowu, brr! Życzę zdrowia, zastosowałaś ciekawą kurację amantową;-))), musi być skuteczna! Pozdrawiam:-)))
OdpowiedzUsuńNo Kochana, stoją mi przed oczyma czasy dzieciństwa...
OdpowiedzUsuńW każdą niedzielę biegłam z moją sunią do dziadków na film z cyklu "W starym kinie". Nie przegapiłam żadnego!
Uwielbiałam je za tę odmienność, za klimat, za muzykę.
Kurcze, aż się łezka w oku kręci.
Dziękuję Ci moja droga i życzę zdrówka :*
pieknie i wiosennie u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńco do starego kina...tez lubie:))
jest taka strona polwizjer.com
ja tez na emigracji,wiec brakuje polskiej TV,tym sie ratuje i dlatego polecam,maja wszystko i stare kino tez,pozdrawiam!
Rozdrażniłam się tylko tymi wiosennymi fotkami:(U mnie śnieg od rana...ech chyba zacznę go rozgrzebywać w poszukiwaniu już sama nie wiem czego...bo wiosny ani śladu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam marcowo:-)
przykle i ciezkie to byly czasy,az musialam sobie z nim pospiewac :)
OdpowiedzUsuńJak ja Ci zazdroszczę tych pięknych zwiastunów wiosny. To dopiero delicje! Podobnie jak filmy retro :)
OdpowiedzUsuńJej..jakby mi się teraz taka wiosna w ogrodzie przydała, odrobinę słońca i śpiewu ptaków...u mnie szaro, buro i zwały śniegu, dobrze,że chociaż pośpiewałam sobie troszeczkę:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
Kochana !!!
OdpowiedzUsuńPiszesz o tym co mi w duszy gra!! UWielbiam i Dymszę i Żabczyńkiego i Bodo i .. ĆWIKLIŃSKĄ!!
Cudnie, żę o tym napisałaś! Post bajka!
Życzę zdrówka! :-)
Aleś nas poczęstowała wielką porcją dobrego przedwojennego kina, aż mi się łza w oku zakręciła, jakie to były piękne czasy, szkoda, że nie wrócą i że w dzisiejszym kinie tylko przemoc, seks i wulgaryzmy :/
OdpowiedzUsuńWracaj szybko do zdrowia bo kuchnia i ogród czeka ;) a wiosny to trochę przygnaj i do nas :))
Ściskam
U Was cieplej, to i wiosna szybciej swoje czary roztacza.
OdpowiedzUsuńZdjęcia ogrodowe mi się podobają bardzo, zwłaszcza to pierwsze:istny kaktus na jakiejś egzotycznej ziemi.
Pozdrawiam
Witaj, dopiero wczoraj przywędrowałam do Ciebie, przeczytałam wszystkie Twoje posty, zakochałam się w Twoim psie i jeszcze jedno: UWIELBIAM STARE KINO I TE PIOSENKI I ŻABCZYŃSKIEGO:)
OdpowiedzUsuńi dlatego dostajesz tez WYRÓŻNIENIE po które zapraszam na swój blog:
http://aniolzzielenca.blogspot.com/
Piękna Wiosenka u Was - POZDRAWIAM
Kobietki kochane, nie pękać, nie pękać!!! Wiosna jest w drodze a oczekiwanie z pewnością umili słuchanie przedwojennych przebojów:) (a czas upłynie jeszcze szybciej, jeśli dołączycie do chóru:):)
OdpowiedzUsuńEmocjo - piękne dzięki za namiary na stronkę:)
Ori - tia... wiesz, ja nie przewidziałam, ze stosując kurację amantową można trafić wyłącznie do łóżka:) Ale już powoli mi lepiej hehe:)
Pozdrawiam Was wszystkie cieplutko i pamiętajcie: ach, jak przyjemnie.... itd:)