poniedziałek, 30 stycznia 2012

Piąty poniedziałek.../ Motivational Monday # 5

... okazuje się być co-nieco katastrofą... Właściwie trudno mi dzisiaj kogokolwiek motywować, bo sama tej motywacji potrzebuję, jak ryba wody:) I właściwie nie wiem jak to się stało, bo nie obżerałam się przesadnie, w zasadzie nie obżerałam się wcale, a jednak... po ustawieniu się na mojej wadze i odczytaniu tego co  waga owa pokazała, moja gęba wyglądała mniej więcej tak:

* * *

On motivational Monday number 5 I have very little to say. In fact it is me, who needs motivation today. I really have not a clue how things happened last week, I haven't been stuffing myself with anything over the top, to be honest I didn't really eat more than normally. I think, hehe.. but... after I positioned myself on my the scales and read the numbers it showed, my gob looked somehow like this:

 

Grrrrr.... Nie mogę pochwalić się żadnym spektakularnym osiągnięciem... nie mogę nawet pochwalić się staniem w miejscu.... Wasza deZeal, moi mili, w tym tygodniu jest na plusie. I to wcale nie jest taka dobra wiadomość. Nie jest tragicznie, ale jednak.. Chociaż, tak sobie myślę... może to waga się pomyliła????

* * *

Agggrrrr.... I cannot announce any spectacular achievement today. I can't even say I am the same as I was last Monday. Dear friends, I have to admit this week I am on the wrong side of the scale - I gained :-/ It is not very tragic at all, but still.... Althought I still hope that maybe it is not me; maybe it is the scales that broke, hahaha:)




source: Bing Images


A na koniec, żeby nie bylo tak calkiem demotywująco, powtórze co powiedział mi niejaki mędrzec, zwany vonZealem:) Powiedział mniej więcej tak:

"Są na świecie takie osoby, które MUSZĄ schudnąć, bo ich waga zagraża ich zdrowiu, a nawet życiu. Są też na świecie osoby, które POWINNY zrzucić co nieco. Są wreszcie osoby, takie jak ty (znaczy sie ja - deZeal), które nie są wcale za grube, nie mniej jednak dla własnego komfortu (czytaj próżności, hehehe), po to żeby czuć się lepiej CHCĄ zrzucić te kilka kilogramów. I bardzo dobrze, jeśli tak chcą, to proszę bardzo. Natomiast naprawdę osoby takie nie muszą się zupełnie stresować specjalną dietą, czy ewentualnymi wahaniami wagi, bo czy stracą te kilka kilogramów w miesiąc, dwa czy trzy, to juz naprawdę nie ma większego znaczenia" :)
No i jak kochani, czujecie się choć trochę zmotywowani?

* * *

And to end up at least a little bit on a motivational note, I will tell you what some very wise man (aka vonZeal) said to me. This goes something like that:
"There are people in the world that MUST lose weight for medical reasons, as their size is dangerous for their health or even life. There are also people who SHOULD lose a bit. Finally there are people, just like yourself, who are not too fat at all, yet for their own comfort (or vanity, whatever we'll call it), just to feel better WANT to lose a few pounds. And that is fine - if that is going to make them feel better, fair enough. These people do not have to stress about it though because wether they're going to achive their goal in a month, two or three months - it is really not of a paramount importance"
So dear friends, are you motivated enough now?


_____________

PS. Chciałam tylko przypomnieć, że Straceńcem Tygodnia w zeszłym tygodniu została Mira. Jak będzie w tym tygodniu??? Pamiętajcie, ja - niestety - jestem poza konkursem, hehe:) Buźki i miłego dnia:)

* * *

PS. I just wanted to remind you that The Biggest Loser title holder last week was Mira:) How is it going to be this week??? Remember I am out of the competition, unfortunately, hahaha:) Hugs and I hope you all have a great day:)

13 komentarzy:

  1. Kotek, po pierwsze primo vonZeal ma rację i słuchaj Go. Pokazałaś nam się onegdaj i teraz trudno jest znaleźć jakiś sensowny argument, żeby Cię Lasko zmotywować. Po drugie, policz sobie w którym dniu cyklu jesteś i jeśli do godziny 0 zostało Ci dwa, trzy dni, to szykuj się na zwyżkę wagi z powodu wody, która teraz postanawia zalec w Twoim organizmie +/- 2 kg to u mnie zawsze standard w dni okołookresowe. Po trzecie, zapomniałam się rano zważyć, więc w ten poniedziałek nie będzie mnie w tabelce :))) Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie też miałam napisać o @, więc może niepotrzebnie się martwisz.
    Poza tym podpisuję się oburącz pod słowami Mędrca....

    Lecę i uściski pozostawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  3. No... ja dopiero wczoraj stanęłam na wadze (specjalnie zostawiam żeby się nie stresować) I ... jest mnie 6 kilo mniej!
    Sukces?
    Pozdrawiam.
    PeeS. Mira ma rację. Bardzo możliwe, że to z powodu okresu:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nivejko,brawo!!!! jasne,ze sukces!
    ja sie nie wazylam,musze zakupic jednak nowa wage...bo albo to ona cos kreci,albo mi idzie srednio na jeza:)

    a Ty sie nie zalamuj,tak pieknie nas motywowalas:) to zapewne tylko chwilowe wahania

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciao dziewczyny:) Wiecie co, ja sié specjalnie nie martwie, bo moje 'na plus' jest w sumie naprawdé niewielkie:) Tyle tylko, ze nie mam sie czym chwalic w tym tygodniu., niestety... ale za tydzien bedzie lepiej.

    Mirolku - to jednak chyba nie to - jakos te zmiany hormonalne specjalnie na mnie wplywu nie miewaja... Buziole wielkie.

    Alizee - takiego madrego medrca mam w chalupie, ze az jak glupek sie czasem czuje, hahaha.... Sciskam Cie mocno:)

    Nivejko - ja rozumiem ze te 6 kiloskow to w ciagu czterech tygodni? Co srednio daje 1,5 kilska tygodniowo. Czyli jak naradzie prowadzisz. BRAWO!!!!!

    Emocjo - ja tez wlasnie myslalam ze trzeba nowa zakupic, ale sie rozmyslilam, hahaha... A wiesz, tak sobie pomyslalam, ze takie niewielkie wahania to tez jakis tam rodziaj motywacji, nie? Buziole Ci sle ogromniste:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Słuchaj męża ! Mądry chłop, wie co mówi :-)
    Ja od wielu lat nie wchodzę na wagę. Miernikiem są od ośmiu lat te same "dżimsy" (jak mawia moja stara koleżanka):-)
    Biuziole

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak ja czytam, że Ty i inne "zmotywowane" tak systematycznie podeszłyście do tematu, i jeszcze patrzę na pewną dziwną fałdę, która pojawiła mi się w okolicach miejsca zwanego onegdaj talią.... to.... to chyba nie zjem drugiego kawałka ciasta, które mruga do mnie zachęcająco swym kalorycznym oczkiem..... ehhhh....

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja mam to samo AH to chyba wiek - musze na cos zwalic przeciez nie m=na siebie ha h ha
    Fajny blog Zapraszam do mnie, bedzie mi bardzo milo jak bedziesz chciec sie obserwowac. Chcialabym zostac z Toba w kontakcie moze uda sie nam we dwie ze waga ruszy do dolu. ja juz tyle rzeczy robilam i upadam ale i wzonosze sie i dalej ide. Pozdrawiam
    http://iwonkaxox.blogspot.com/
    http://iwonka007.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Dezel, dziewczyny mają całkowitą rację, dlatego dzisiaj wagę omijam szeroki łukiem ;)

    p.s.
    Jak mawia kolokwialnie mój sąsiad ,,duża dupa, duża miłość,,
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. W procesie odchudzania najbardziej wierze w sport i generalnie lubie byc aktywna.Niestety ostatnio przez te mrozy najchetniej nie wychodzilabym z domu.Powiem tak-gdyby mi sie tak chcialo jak mi sie nie chce...;)
    Moze w przyszly poniedzialek bede mogla sie pochwalic jakims kilogramem...zrzuconym oczywiscie:)))
    Trzymaj sie dzielnie:)

    OdpowiedzUsuń
  11. DeZealku, omijać szerokim łukiem będę te Twoje bleblanie o odchudaniu, bo dla mnie laska jesteś, zresztą pokaż mi w poście niżej jakąś fałdkę. Chyba, że do foty się wessałaś na moment;) Ja mam niedowagę i mam fałdzioch na brzuchu. Przesyłajcie mi te kilogramy i wagi dodające kilo - mi to akurat poprawi nastrój:)
    Cmoki:)

    OdpowiedzUsuń
  12. A próbowałyście szóstki weidera??? Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mario - słucham... czasami:) Ale mu nie powiem, że mądrze gada, bo by mu się we łbie poprzewracało:) Buziol!!!

    Bello - no właśnie ta walka ze słabościami jest najtrudniejsza... dałaś radę, czy jednak się skusiłaś? Ściskam Cię mocno:)

    IwonKo - wpadaj, my się tutaj tak staramy motywować co tydzien:) Pozdrawiam mocno i zaraz idę do Ciebie z rewizytą:)

    Kamilo - cudowne powiedzenie:) Twój sąsiad jest w dechę:) Ściskam!!

    Leandro - ja z kolei sporty tak średnio, haha... zawsze znajdę jakąś wymówkę, żeby jednak się nie przemęczać, hahaha... ale może faktycznie trzeba się zmobilizować i zacząć ruszać, a nie tylko polegać na zdrowej i zbilansowanej diecie:) Pozdrawiam gorąco:)

    Lambiku - kochana, już Ci wysyłam zbędne kilogramki, natychmiast:):) Ekspresem poleconym!! Buziol wielgaśny dla Ciebie!!!

    Karola - a nie próbowałyście jeszcze:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń