Halo, halo, drogie koleżanki:) Jak tam postępy? U mnie - muszę sie przyznać bez bicia - ten tydzień nie zaliczy sie do specjalnie udanych, hehe... Odwiedziny vonZealowego brata spowodowały wzmożone spożycie produktów wysokotłuszczowych (że też ja tak bardzo muszę kochać sery...), bogatych w cukry proste, oraz produktów, które co prawda tłuszczu nie zawierają w ogóle, natomiast ni stąd ni zowąd pieruńsko kaloryczne są, typu małe (w moim przypadku) piwko, czy likier kawowy.... :( No ale co tam, drobne podknięcia zdarzały się i będą się zdarzać zawsze:) Najważniejsze jest, że bilans - mimo wszystko - jest ujemny, choć w tym tygodniu to tylko -0.7 kilograma.... A czym Wy się pochwalicie, drogie członkinie "Poniedziałkowiego Klubu Dietetycznego"???
* * *
Hi there my dear friends:) Are you making progress? I have to admit, I have been a bit naughty this week:) A visit paid by vonZeal's brother resulted in slightly higher intake of products rich in fats (oh, why do I like cheeses so much), sugars (and why do I like sweeties so much) and also in products that do not have any fat at all, but for some reason are very rich in calories, like a little beer of coffee liquer.... Oh well, little falls along the way have been happening and will be happening to anyone, haha... The most important is, that I am going in the right direction, although last week it was only -0.7 kg in the right direction...
Photo - Internet
A porpos tłuszczy... chyba wszyscy wiemy, że są one totalnie niezbędne i absolutnie nie można ich wykluczyć z diety. Około 30% wszystkich przyjmowanych kalorii powinno pochodzić z tłuszczy. Należy również wiedzieć, że każdy jeden gram tłuszczy to 9 kalorii - ta wiedza pozwala nam obliczyć ile powinniśmy przyjmować tłuszczy dziennie. Przykład: deZeal obliczyła sobie za pomocą tego kalkulatora, że próbując zrzucić co nieco wagi, powinna dziennie przyjmować 1200 kalorii. 30% moich dziennych kalorii to zatem 360 kalorii, które powinny pochodzić z tłuszczy. Jeśli podzielimy to przez 9 (pamiętajmy, każdy gram tłuszczu to 9 kalorii), okaże się, że deZeal nie powinna przyjmować dziennie więcej niż 40 gram tłuszczy. To tak maksimum - będąc na diecie warto tę wartość zminiejszyć deczko (ja staram sie utrzymać w 35 gramach), pamiętając jednak, że nie jest wskazane przyjmowanie dziennie mniej niż 20% tłuszczy.
Oczywiście nie należy wypełniać zapotrzebowania na tłuszcz produktami takimi jak ciacha (mniam...), fryty, czipsy, a raczej produktami typu oliwa z oliwek, olej słonecznikowy lub z siemenia lnianego, ryby bogate w tłuszcze (łosoś, makrela, śledź), awokado, orzechy. Uważajcie na olej palmowy i olej kokosowy - zawierają one tłuszcze nasycone, które nie sa dla nas dobre.
I to by było na dzisiaj tyle:) Kolejny raport za tydzień....
Miłego tracenia balastu:)
* * *
Talking about fats...we all know that fats are necessery in our diet and we must not get rid off them. In fact, 30% of our calorie intake should be coming from fats. We also need to know that every 1 gram of fat is 9 calories. Knowing that, we can easily calculate the amount of fat we should eat everyday. Example:
deZeal (that's me, hehe) using this calculator found out, that if she wants to lose some weight, she needs to take in 1200 calories a day. 30% of that is 360. Now, if we devide it by 9 (remember, 1 gram of fat is 9 calories) we will realise, that my daily intake of fat is no more than 40 grams. Of course, when we are dieting, we can decrease this amount a touch, remembering though, that it is not advisible to take in less then 20% of your daily calorie intake coming from fat. We also must remember that it is not wise to fill your daily need for fat from products like crisps, fries, cakes, biscuits, which contain wrong (saturated and trans) fats. Instead we should eat oily fish (salmon, mackrel, herring), olive oil, sunflower oil, avocado, nuts, seeds. Be very careful with palm oil and coconut oil - they are high in saturated fats!
Have a great day:)
Dla mnie to czarna magia-te wyliczenia :)
OdpowiedzUsuńNie naleze do klubu dietecznego:) z waga 49 kg wstep wzbroniony.Po swietach moze bedzie naciagane 50kg.:)
Trzymam kciuki za owocna diete i duzo wytrwalosci zycze.
PS.ie wyobrazam sobie isc spac bez kolacji ktora jadam po 21-21,30 bo tak wracam z pracy.Dlatego pelen podziw dla ludzi ktorzy jej nie jadaja.
Pozdrawiam::))
Pewnie mi napiszesz ze zycie jest nie sprawiedliwe-ano tez tak twierdze.:)
Trzymam kciuki za diety wszelakie :) Sama mam również silną słabą wolę :) Zwłaszcza jak mi dziecko przyjeżdża z internatu i trzeba mu podogadzać :)
OdpowiedzUsuńDeZalko- jesteś bardzo dzielna i nawet 0.7kg zgubione to mniejszy obwód bioder i to już niebawem!!Trzymam kciuki!!
OdpowiedzUsuńps podziałka tej wagi na zdjęciu to miara w funtach...prawda????:D:D
Pozdrawiam!!!
Ja w tym tygodniu z rumieńcem wstydu na twarzy przyznaję, że stoję w miejscu. Ale to i tak dobrze zważywszy jak sobie pofolgowałam w weekend :((((. Poproszę motywującą burę i kopniaka w dupsko.
OdpowiedzUsuńW tym tygodniu -1,50. Boje sie nastepnych dni, bo mam dwa obowiazkowe wyjscia kolacyjne,a nie chce wszystkim tlumaczyc, ze jestem na diecie.Powodzenia i wytrwalosci:)
OdpowiedzUsuńwitam:) dopinguję Was z całych sił. Trzymam kciuki do bólu. Sama jestem na dość ścisłej diecie i treningu już szósty tydzień.. na razie nieco ponad 6 kg w dół.. jeszcze dużo przede mną.. wiem jak to ciężko.. sama kocham włoskie żarcie i francuskie sery.. wiem co mówię bo właśnie miedzy innymi dlatego musiałam wskoczyć na dietę.. a najgorzej tłumaczyć się na jakiś spotkaniach, lunchach czy rodzinnych okazjach... no nic to.. na razie jakoś się trzymam czego i Wam życzę:)))
OdpowiedzUsuńu mnie tez ten tydzien do udanych nie nalezy....minimalnie -0.5,bo ja znowu chinszczyzna sie objadalam w ten weekend...
OdpowiedzUsuńjedno jest pewne,jesli sobie tak bede luzowac,to nic dobrego z tego nie bedzie,tez o kopniaka prosze i rowniez kazdej potrzebujacej go posylam;)
Pati - no fakt, przy takiej wadze zdecydowanie nawet się nam tu nie pokazuj, hahaha... w ramach członkini oczywiście, bo pokibicować to bardzo zapraszamy:) A jeśli chodzi o sprawiedliwośc, to wiesz ja uważam, że jednak jest sprawiedliwie, przynajmniej w moim przypadku. Ja jeszcze do całkiem niedawna obżerałam się czym popadnie i bez żadnych konsekwencji zupełnie i... teraz sprawiedliwie przychodzi za to zapłacić, hahaha:) Buziole Ci ślę wielkie:)
OdpowiedzUsuńUleczko - oj tak, najgorzej jak trzeba komuś podogadzać:) Wtedy tak miło i łatwo dogodzić też i sobie:):):) Pozdrawiam gorąco!
Lejdiku - na tak by mi to pasowało, że w funtach... no bo jakby inaczej? Ale tak na 100% to Ci nie powiem, bo nie moja waga, i nie moje giry - moja jest elektroniczna, a giry mają inne paluchy:) Ściskam!!
Miruś - ale jak ja Ci tu kochana mam burę zapodać, jak Ty mi TAKIEGO mejlika dzisiaj przysłaś?? Ale niech Ci będzie: Mira!?!?!?! Zabieraj sie do roboty, bo będziesz musiała garderobę calą wymieniać:) Wielkie buziolki dla Ciebie!!!
Aggie - BRAWO!!!! Wychodzi na to, ze po raz drugi z rzędu prowadzisz w rankingu! KEEP ON... LOSING:):):) A kolacjami sie nie przejmuj; jakos to bedzie:) Pozdrawiam Cie mocno!
Tabu - no właśnie.... te przeklęte makarony otulone sosami różnistymi... te sery.... I takie potem są tego efekty:) 6 kilogramów w ciągu 6 tygodni to fantastyczny wynik! Tak trzymaj kochana:) Ściskam!
Emocjo - bardzo dziekuję za kopniaka, i Tobie też jednego ślę:) A pół kilo też w normie - ponoć mamy tracić od funta do trzech tygodniowo, czyli Twoje poł kiloska jest jak najbardziej OK! Well done girl:) Buziolki!
Ja jem wszystko. Tyle,że znacznie mnie;)
OdpowiedzUsuńWitaj Dezel!
OdpowiedzUsuńWyjątkowo motywujący post i chyba zacznę zaglądać do Ciebie częściej (zwłaszcza w poniedziałki) ;)
Nie katujĘ się specjalnie dietami, ale ostatnio uświadomiłam sobie ,że moje spożycie cukrów to prosta droga do miażdżycy i cukrzycy.
Od 1 stycznie pozbyłam się 2kg ;)
POWODZENIA I WYTRWAŁOŚCI ŻYCZĘ!
Kochany Dezeleczku!!!
OdpowiedzUsuńJa nawet diete sobie zakupilam: Dieta 36s. Lezy grzecznie a ja...mloce nadal czekolade i waga rosnie, ehhh:(((((
Buziaki Kochana:(((
Nivejko - bo to jest barfdzo dobra metoda:) Ja też jem mniej, zwłaszcza słodyczy i tłustego (to znaczy sie staram, hehe)...
OdpowiedzUsuńKamilo - witaj! I wpadaj częściej! A ja udaję się do Ciebie z rewizytą:)
MArgott - żadna dieta tak Ci nie pomoże jak coponiedziałkowe meldowanie się u deZeal hahaha:) Buziolki śle wielkie!
Jezu, ale was tu jest ! Wpędzacie mnie w poczucie winy i wstydu.
OdpowiedzUsuńPatrząc z boku robię się jak JLo. Załama !!