...do zupy ma się rozumieć. Nie w sensie, że z wkładką (np. mięsną w postaci muchy, hehe), ale edit taki postanowiłam napisać. Przyczyna tego jest prosta - trudności ogromne z zakupem dyni piżmowej w nadwiślanskim kraju. Otóż, moi mili, mam dobrą wiadomość; zupę podobną można zrobić wykorzystując najzwyklejszą dyńkę! Zrobiliśmy wczoraj zupkę z dyni, dokładnie według podanego przepisu i... było PYCHA! Jedyna uwaga dotyczy ilości użytej wody/wywaru. Nie wiem czy dyńka zawiera więcej wody w sobie od "piżmaka", czy ki czort, ale zupa z dyńki miała nieco mniej kremową konsystencję. Może zatem należy dodać mniej (około 1 do 1,25 litra) płynu. Reszta dokładnie według przepisu!
A i jeszcze jedno, zupa najlepiej smakuje na drugi dzień, kiedy się pięknie "przegryzie". Chociaż dośc trudno zostawić cokolwiek w garnku na drugi dzień....
* * *
Just a small update to my last post, where I posted a recipe for a butternut squash soup. I received some comments about difficulty some of you might have finding butternut. Good news, dear friends - you can make an equally lovely soup using the most common pumpkin! We made it yesterday according to the recipe I posted, and it was DELICIOUS!!! One thing only, I have no clue if it is because pumpkins contain more water than butternut, but the consistency of the soup was a bit less creamy. So if you want your soup thicker, then you should reduce the amount of stock/water put into it. Everything else, just as it said in last post.
Oh, and one more thing, the soup is "the bestest" the next day, after it "bites through". Although it is very difficult to leave anything in the pan for the next day.... :( haha
Oooooooo w tej nie ma nic, buuuuuu.
OdpowiedzUsuńE tam taka bezmięsna, jakiegoś polskiego robala byś wtryniła , lub choć złoty włos Diselka
Hahaha, wiesz Hanko droga, włosy Dyziowe to się pałętają w okresie linienia wszędzie, więc niewykluczone, że jakby sie tak uprzeć to by znaleść.... w zupie:)
UsuńBuziol!!!
Qrcze...ja nigdy w zyciu nie jadłam dyni....w zadnej postaci...moze czas to zmienic????
OdpowiedzUsuńJa dawno temu dostałam do zjedzenia cosik z dynią, ale na słodko, i to takie okropne było, że od tego czasu jak tylko widziałam dynie to mówiłam BLEEEEEE!!!. Aż któregoś dnia vonZeal przytachał "piżmaka" i ten piżmak tak stał i stał, bo to przecież dyniowate a ja dynię BLEEEE. Aż w koncu zrobilismy tę zupę z poprzedniego posta, a ostanio zamiast piżmaka użylismy dynię i.... mniam:) Chociaż na słodką dyńkę dalej nie wiem czy bym sie skusiła, hahah
UsuńŚciskam
Kolejna zupa na jesienne słoty !
OdpowiedzUsuńBuziaki
Mario, a jak cudownie rozgrzewa!!! Prawie tak jak grzane wino, przy czym ma plusa, że jest bezalkoholowa i za kierownicę można na ten przykład usiąść... Buziaki!!!
Usuńmmm ale pychotka!!!:)))uwielbiam zupkę z dyni!:))))
OdpowiedzUsuńNaprawdę super. A próbowałaś z gruszką? Bo to jest przepis na dynke z gruszką - boska!!!!!
UsuńDynia jeszcze przede mną.... nieodkryta. Zrobiłam kiedyś dwa słoje z przecierem i oddałam innej kucharce, nie wiem jak smakuje.
OdpowiedzUsuńSpróbuj, a pokochasz:) Chyba:)
Usuń