No dobrze już, dobrze. Proszę tak nie krzyczeć, już jestem:):):) Ostatnie pięć tygodni byłam baaaaaardzo zajęta i nie miałam jak dorwać się do mojego blogaska, a nawet i do moich zaprzyjaźnionych blogów jakoś tak wyjątkowo nie po drodze mi było. Przez pierwsze dwa tygodnie bawiłam bowiem w polskim, ojczystym kraju mym:) A sami pewno wiecie jak to jest, jak odwiedza się dawno nieodwiedzane strony; tu trzeba koniecznie zajrzeć, tamto zobaczyć, obejrzeć jak się to i owo zmieniło, odwiedzić Tych i Tamtych. I jeszcze tych drugich, trzecich, piątych i dziesiątych Tamtych też by wypadało... A czas (jak to powiedział poeta)... jak osioł ucieka:). I tak mi okrutnie szybko te dwa tygodnie uciekły, że nawet nie udało mi się spotkać z Pati, która z tych samych stron co i ja pochodzi. Pati, przepraszam Cię bardzo i mam nadzieję zrehabilitować się przy okazji kolejnej wizyty. Tylko... że jeszcze nie wiem kiedy ta kolejna wizyta będzie miała miejsce:(
Potem przez następne dwa tygodnie miałam z kolei gości w chałupie moorlandowej w postaci moich rodziców kochanych. No to wiadomo, że też właściwie na blogowe błazeństwo czasu nie za bardzo zbywało:) A przez ostatni tydzień, kochani moi, to ja bardzo usilnie próbowałam (i nadal próbuję) wrócić do rzeczywistości, hehehehe. Co wcale nie jeste takie łatwe:)
Ale co ja to miałam.... Aha, miałam napisać co to ja porabiałam w tym naszym pięknym kraju:) Otóż moi mili, robiłam zakupy i oczy cieszyłam wystawami sklepowymi!!! I nie ma się tu co ze mnie śmiać, bo wiecie, jak ktoś na wsi mieszka i do najbliższego sklepu typu LIDL ma jakieś 7 kilometrów, a do sklepów nieco większych (w tym takich ciuchowych również) ma jakieś 30 kilometów, to jak się znajdzie nagle w miejscu gdzie tego jest caaaała masa, to nic dziwnego, że czuje się jak dziecko w sklepie z czekoladkami:) (a same wiecie jak ja lubię słodkie:):):) W moim mieście natomiast jest tego typu atrakcji całe mnóstwo: mamy SFERĘ I i SFERĘ II z niezliczona ilością butików i sieciówek, mamy GEMINI (jak wyżej), mamy wreszcie sporo hipermarketów z galeriami i... tylko portfel jakiś taki za chudy...:( Muszę koniecznie podkreslić, że moje miasto robi się takie piękne, że aż mi żal, że tam nie mieszkam!!! I jakby ktoś chciał sie tam wybrać (niekoniecznie na zakupy), to ja bardzo polecam. Tym bardziej, że nieopodal piekne góry są:) Kto zgadnie o jakim mieście piszę??? :):):):)
A poza zakupami i gapieniem się na wystawy, odwiedzałam bliższą i dalszą rodzinę i znajomych (ewentualnie bliższa i dalsza rodzina i znajomi odwiedzali mnie) no i oczywiście zwiedzałam bliskie mi strony. Takie na przykład:
Oto Biały Krzyż, miejsce na trasie wiodącej ze Szczyrku do Wisły. Pewnie wszyscy okoliczni miłośnicy nart, bądź snowboardu miejsce owo znają:) A jak się jest moi mili na Białym Krzyżu, to należy wejść do góralskiego przybytku czekającego na zgłodniałych, tudzież spragnionych gości. Zwłaszcza zimową porą niewątpliwie przyjemnie będzie zasiąść koło ognia i wtrynić kiełbachę z ognią, kwaśnicę, albo i inne specjały. Popić można grzanym winem, herbatką z prądem:), i dla kierujących znajdzie się i herbatka bezalkoholowa:)
Ja zadowoliłam sie pajdą chleba ze szmalcem:) Na wynos, bo przy ognisku jakoś za gorąco było:)
I wszystko by było OK, gdyby tylko pajda chleba, pajdę bardziej niż cieniutką kromeczkę przypominała. No i gdyby ten chlebek to był taki góralski, świeżo upieczony, jeszcze cieplutki:) No ale mówi sie trudno. miedzy sezonem letnim a zimowym turysta zadowolić sie musi chlebem z hipermarketu:)
Po posileniu się zjechaliśmy z Białego Krzyża prosto do Wisły, gdzie odwiedziliśmy nową skocznię:)
W środku skoczni mały sklepik, który z pewnością znajdzie uznanie wśród fanów Adama Małysza i innych skoczków. A piętro wyżej - taras widokowy:)
A kiedy juz się napatrzymy i naoglądamy pięknych beskidzkich widoków, to możemy sobie zjechać na dół:)
Skoro już jesteśmy w Wiśle, to warto zobaczyć pewien wiślański domek. W domku tym od czasu do czasu gości pewna Bardzo Ważna Osoba, czyli VIP tak zwany. Mowa moi mili o Rezydencji Prezydenta naszego kraju. Rezydencja ta została wyremontowana przez Prezydenta Kwaśniewskiego, który w niej bywał, Prezydent Kaczyński niestety nie darzył Wisły podobnymi względami. Zobaczymy jak będzie z Prezydentem Komorowskim. W każdym razie Rezydencję można zwiedzić (tylko trzeba się dużo wcześniej zapowiedzieć, żeby BOR miał szansę sprawdzić to i owo), a w niedzielę można uczestniczyć we mszy świętej odprawianej w kaplicy prezydenckiej rezydencji.
I to by było na dzisiaj tyle, ale w następnym poście mam zamiar pokazać Wam pewną lokalną atrakcję, która zarówno mnie, jak i vonZealównie bardzo sie spodobała:) Będzie dużo zdjęć i mało (chyba) pisania:) A teraz pozdrawiam wszystkich bardzo cieplutko i życzę miłego weekendu!!! I nie gniewajcie sie juz na mnie, że mnie tak długo nie było:) Buźki!!!
No to się działo!!!
OdpowiedzUsuńWybaczoną masz ta nieobecność i usprawiedliwioną.
Pozdrowionka
no gdyby sie nie dzialo to nie mialbys o czym napisac ;) ;) gdzies ty sie na te skocznie wdrapala,ale musze przyznac ze z gory wyglada duza grozniej niz z dolu :) w szyczyrku tez bylam pare razy ale jakos pogoda mi wtedy nie sprzyjala
OdpowiedzUsuńO Kochana, ja wiem, jaka jest odpowiedź, ale nie powiem, bo się gniewam - przez moje miasto przejeżdżałaś i nic?!!! Cisza! A ja tu do Ciebie zaglądam, zaglądam, zamartwiam co z Tobą! A fe, nieładnie:P
OdpowiedzUsuńNo, ale dobrze, że jesteś:)
piszesz o Bielsku Bialej,jestem z Ket,mieszkam w Holandii,nowejsfery jeszcze nie widzialam.iwona
OdpowiedzUsuńCzyli wyjazd do Polski się udał i z naładowanymi akumulatorami wróciłaś do domu. Dobrze, że już z nami jesteś. :-)
OdpowiedzUsuńUsprawiedliwienie przyjęte, cieszę się, że znów mogę Cię odwiedzać :)))
OdpowiedzUsuńŚciskam :))
No nareszcie się odezwałaś Żelku, ale wcale Ci się nie dziwie że nie zaglądałaś do wirtualnego świata skoro w tym realnym tyle się działo :)) będziesz miała niesamowite wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńŚciskam i czekam na ciąg dlaszy wspomnień
Nieobecność usprawiedliwiona.
OdpowiedzUsuńBuziaki
Ja tez obstawiam bielsko ,blisko wisły i jeszcze sfera1 i sfera2 .To na pewno to .Ja jestem znowu z roczyn ,fajnie że mieszkamy blisko
OdpowiedzUsuńByłaś bardzo blisko mnie. Masz rację,że Bielsko jest coraz ładniejsze. Szkoda, że nie wiedziałam. Ale co się odwlecze..... Pozdrawiam bardzo serdecznie.
OdpowiedzUsuńdeZeal - Pani i Panienko, jak miło, że polski urlop tak się Wam udał, a głownie spodobał mi się Twój żal, że nie mieszkasz już w swoim mieście rodzinnym! To dopiero dla Bielska komplement!
OdpowiedzUsuńAle... wszystko jeszcze przecież może się zdarzyć, jak to w życiu.
Zdjęcia bardzo fajne nam pokazałaś, czekamy wobec tego na dalszy ciąg relacji.
Wiele pozdrowień
To ja się piszę na następną wizytę w PL, nawet gdybym miała wcześniej rezydencje rezerwować ;)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i czekam na fotki
13ka
ps
jest tak zimno że czas zrobić smalec (ale mi smaka narobiłaś) albo i grzańca
No niech Ci będzie - usprawiedliwiam Ci tę nieobecność :P
OdpowiedzUsuńBuziaki
No toś się Pani poszwendała! Ale nieobecność usprawiedliwiona piękna foto-relacją. Buziaki.
OdpowiedzUsuńFajnie, ze juz jestes......i dobry humor znow siejesz.Frajde mi dzisiaj zrobilas, bo ja do Szczyrku z harcerzami jezdzilam. Pamientam, ze zawsze mielismy nasze namioty przy chacie u Babinki w czerwonych koralach.......cudnie wspominam te czasy. Pozdrawiam Cie cieplutko
OdpowiedzUsuńDobrze, ze juz jestes z powrotem. Widac, ze wypoczelas i duzo widzialas. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDezealku, cieszę, że jesteś! Tak sobie ostatnio myślałam, gdzie Cię wywiało...a Ty uczyłaś się skakać na nartach:) Serio, nawet nie wiedziałam, że tam wolno wchodzić, to musi być niesamowite uczucie!
OdpowiedzUsuńŚciskam:)
Ja też się cieszę, że wróciłaś do blogowego światka. Życie w realu ma pierwszeństwo i jesteś w pełni usprawiedliwiona a fotki - fantastyczne. Mam nadzieję, że deZeal i dzieciaki (?) mieli niezapomniane wrażenia z Polski.
OdpowiedzUsuńBuziaki ślę i uściski.
Oh, sweet friend...you seem to have had a wonderful time!!!
OdpowiedzUsuńI wish I could say when I´ll go to Poland next time, but I´m really not sure!
Maby next summer...
Your images are wonderful,and makes me want to go now...
Thank you for visiting me, always =)!
I really appreciate it.
Have a wonderful evening!
Hugs/
Luiza
No milutko, Cię widzieć!
OdpowiedzUsuńZdjęcia piękne a najlepsze jest to, że chyba w tym samym czasie w Wiśle byli moi rodzice i też po powrocie pokazywali mi zdjęcia - chodziliście chyba tymi samymi ścieżkami :)))
Buziaki