wtorek, 23 lutego 2010

Dylematy, dylematy, czyli post z cyklu: "I co ja mam zrobić?":)...

Ja wiedziałam, że tak będzie :( Naczytałam się różnych  blogów, magazynów, forów; naoglądałam masy zdjęć i.... przestałam wiedzieć co się mi podoba, a co troszkę mniej :( Nie wiem, jak ma wyglądać moja chałupa!!! I chyba już w ogóle nie wiem co chcę w niej zrobić!!! Bo:

po pierwsze - budżet jest hmmm... ujemny ;)
po drugie - musi być praktycznie (znaczy się dzieci młode jeszcze w domu są, i pies)
po trzecie - musi się każdemu podobać yyyy... wróć, to nie jest wykonalne...
po trzecie - musi się podobać przynajmniej MNIE, heheheh

A wiedzieć wam trzeba, że ja estetką jestem ogromną. Podobno - według vonZeala - mam jakieś natręctwa i widzę różne rzeczy tam gdzie ich nie ma. No, ja tam nie wiem; jak jest kurz, to mi to przzeszkadza i musze wytrzeć, brudne gary nie mogą leżeć godzinami w zlewie, psia sierść na wykładzinie - po prostu trzeba odkurzyć chociaż raz dziennie... A jak Dyzinek przyjdzie ze spacerku w deszczowy dzień i zechce wskoczyć do łóżeczka i zostawić śliczne ślady łapek (tak, tak wiem - moja wina - nie powinno się sypiać z psem, no ale Dyziek taki mięciutki jest:) to i pościel trzeba wyprać, no bo jak inaczej. I ściany czasem umyć, i... i.... Ale o czym to ja..? Ah tak. No więc musi być praktycznie... No i pytanie się rodzi następujące; co na podłogi i co na ściany??
W dużym pokoju na podłodze jest piękna kremowa wykładzina dywanowa i tak musi zostać - tu więc nie uniknę odkurzacza i prania wykładziny z psich łapek, tudzież innych niespodzianek, jak na przykład upadek malutkiego węgielka przyniesionego wraz z innymi węgielkami w celu rozpalenia ognia w kominku. Wykładzina musi zostać, bo jest grubiutka i cieplutka, i tak cudownie się na niej staje bosą stópką... (taką samą zresztą mamy w strefie sypialnianej, czyli w pokojach na górze, ale dzisiaj zajmuję się parterem).
W ganku ktoś wielce mądry położył takie winylowe, samoprzylepne panele - nic do nich nie mam, w poprzednim domu też takie mieliśmy w kibelku i łazience i spisywały się na piątkę z plusem. Tylko, że my wiedzieliśmy jak je położyć. Te z kolei w ganku kładł chyba...  sama nie wiem kto, w każdym razie, są krzywe, odlepiają się i w ogóle wygląda to ble..... a nawet BLEEE!
Z ganku wchodzimy do przedpokoju gdzie jest wykładzina dywanowa w "pięknym" rudym kolorku. Ruda została również położona na schodach, a dodatkowo jej fragment zachodzi do kuchni. Kuchnia z kolei pokryta jest "cudownymi", "linoleumowymi" płytkami, takimi jak na korytarzach w blokach. Cóż za genialne rozwiązanie! Nigdy w życiu nie było mi tak zimno w nózie w czasie gotowania!!!  No i jest jeszcze tylny ganek, w którym są trzy rodzaje linoleum na powierzchni 3 metrów kwadratowych. Oraz łazienka.
I wiecie co?? Ja mam może jakieś niemądre, przerośnięte i wyssane z palca marzenia, ale tak STRASZNIE bym chciała tę podłogę parterową ujednolicić... O płytkach myślałam, ale problem taki jest, że my nie możemy się wyprowadzić na czas ich kładzenia na prawie całym parterze... O panelach myślałam, ale w kuchni to sama nie wiem... Hmmmm...
I ściany też bym chciała na jakiś ładny kolor... Tylko nie wiem jaki :( Dłuższy czas rozmyślałam nad kremami, beżami, brązami, tudzież czymś w rodzaju pieczarki, bądź szałwii czy oliwki. A może powinnam zapodać jakiś szoking kolor, na przykład amarant ;)

No cóż... ja wiedziałam, że tak będzie... W każdym razie gdyby ktoś miał jakieś sugestie w kwestii podłogi, to ja chętnie wysłucham:)

Ale tak naprawdę to ja chciałam dzisiaj napisać, że chciałabym białą kuchnię. To znaczy mebelki białe bym chciała. Albo chociaż białopodobne:) Swojego czasu podczytywałam fotoforum Wnętrza na Gazecie i jakoś mnie tak dopadło. Ja strasznie przepraszam, że nie jestem w stanie podać autorów zdjęć i właścicieli kuchni, które mnie urzekły, ale tak sobie je dawno temu skopiowałam na mój dysk nie przypuszczając, że kiedykolwiek będę chciała/musiała się nimi podzielić. Takie mniej więcej klimaty mi się podobają:


I jeszcze tak:

A w ogóle to najbardziej podoba mi się tutaj!!! Oj, tu to ja bym się mogła natychmiast wprowadzić i z kuchni nie wychodzić (no, chyba, że do ogrodu ;)), hihihi. A wspomnieć należy, że jeszcze nie tak dawno konieczność spędzenia nawet krótkiego czasu w kuchni celem kulinarnym była dla mnie największą karą... Cóż, jak to mówią, tylko krowa nie zmienia poglądów :)

Takie mam marzenia... A rzeczywistość jest trochę inna. W następnym poście mam nadzieję pokazać zdjęcia mojej obecnej kuchni - będzie baaaardzo, baaaardzo strasznie, więc jeśli ktoś będzie miał ochotę poczytać i się z nią zapoznać, to bardzo proszę nie robić tego przed snem (koszmary mogą się później przytrafić) i najlepiej nie po ciemku. No, chyba, że ktoś lubi się BAĆ....  

18 komentarzy:

  1. O jej,pytan cala masa i trudne decyzje. Najgorsze jest to, ze jak piszesz sama juz ne wiesz co masz robic. Trudno mi cos doradzic. Moze Cie to pocieszy, ze ja mam podobnie. Jak naogladam sie blogow to juz sama nie wiem co mi sie podoba. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Stare meble można zawsze przemalować ! A dodatki stanowią o charakterze pomieszczenia. Pysio

    OdpowiedzUsuń
  3. Dezeal może coś doradzimy jak nam pokażesz tą STRASZNĄ kuchnię ;) (ja w każdym bądź razie nie mogę się doczekać) ;)
    Pokazane przez ciebie kuchnie śliczne i wierzę, że Twoja też taka będzie, cierpliwości! a cierpliwość Ci będzie potrzebna i to wielką i święta bo remont w domu to... wole nie kończyć ;)
    uściski!

    OdpowiedzUsuń
  4. Też się naoglądam a pożniej estetycznie szarpię bo duch "koniecznych" zmian mnie nawiedza...A pózniej funduję sobie blogowy odwyk, "polubiam "na nowo swoje cztery kąty, przestaję żałować ,że w twórczej furii nie wypaćkałam wszystkiego na biało, dochodzę do wniosku,że mam 50 na karku i nie będę z powodu blogów przeprowadzać rewolucji w domu bo mnie na nia po prostu nie stać.Szyję kolejna poduszkę z ukochanego zielonego a nie białego aksamitu i tym samym zaspokajam twórcze niepokoje.
    Co Ci radzić? Zamknij na parę dni komputer i uspokój myśli-wszak niczego nie musisz.... będzie dobrze,zobaczysz-siebie zapytaj , co tak na prawdę CI SIE PODOBA.ŚCISKAM CIEPŁO.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pewnie deZeal, że z pokazanych, ta kuchnia ostatnia, na największym zdjęciu, najładniejsza. Przynajmniej ta biel złamana naturalnymi kolorami.
    W każdym razie bardzo plastycznie dzisiejszy stan opisałaś. Choć czuję, czuję, że mocno przesadzony.

    Zrób sobie dom a la dworek polski, osiemnastowieczny (choć przecież kornwalijskie także piękne są), czyli ściany białe, podłogi drewniane. Chyba pod tymi przeróżnymi wykładzinami deski piękne, zdrowe macie?

    Ale tak czy inaczej remont to wyzwanie jest niesamowite. I to nie jest kwestia tygodni, ani miesięcy nawet. Więc bądź dzielna!

    OdpowiedzUsuń
  6. Pokaż co masz i będziemy myśleć, głów do myślenia myślę, ze znajdzie się wiele. Od razu przygotuj sobie plan wnętrza, bo nie wszystko na zdjęciach widać. Do następnego!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kuchnie,które pokazałaś,to też moje ulubione.Mam nadzieję,że kiedyś tez będe podobna miała.
    Może Twoje meble da się przemalować?A pod tym linoleum na podłodze to co jest?Moze da się to tylko zerwac bez kładzenia nowej podłogi?
    Wiem,że dasz rade ze wszystkim..A tak w ogóle to fajnie się Ciebie czyta!
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj miło:) Klimaty cudowne!! Ja niestey mam manie 'dogracania'..podobno przychodzi TO z .. .wiekiem!:((( ALe i tak kocham moją kuchnie jednak Twoja propozycja na ostatnim zdjęciu to..REWELACJA!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Acha w kwestiach technicznych - służę radą:)) POzdrawiam Cię:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dylematy przedremontowe. Wiem cos o tym... przerabiałam to parę razy :)
    Nie ważne, jak wygląda dzisiaj Twoja kuchnia, ważne, że wytyczyłaś sobie bardzo dobry cel. I tego sie trzymaj.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Osobiście również podoba mi się ostatnia propozycja kuchni. Nie jest tak... "szpitalnie", tak sterylnie. Biel złagodzona naturalnymi, ciepłymi odcieniami brązu. Urocza! :)

    Ale, myślę, że nie powinnaś sugerować się naszymi opiniami w tej kwestii, bo to ma być TWOJA kuchnia i TY masz się czuć w niej dobrze. Ile osób, tyle gustów, a każdy może być inny...
    Co innego, jeśli chodzi o pomoc techniczną. Tu chyba każda z nas może służyć pomocą z zakresu swojej posiadanej wiedzy.
    I faktycznie , nie patrz na to jak teraz wygląda Twoja kuchnia, tylko oczyma wyobraźni zobacz ją taką, jaką powinna być wedle Twoich marzeń i upodobań.
    Wiem, że wyjdzie piękna. Kieruj się głosem serca w doborze kolorów i materiałów :)
    Pamiętaj, to TWÓJ DOM!

    OdpowiedzUsuń
  12. :) Dziękuję za odzew, moje kochane kobietki. Naprawdę bardzo się cieszę.
    Wyjaśniam, że to nie do końca jest całkiem tak, że nie wiem co mi się podoba. Problem jest taki mianowicie, że ja jako zodiakalny Bliźniak (i do tego jeszcze niezdecydowany:), mam bardzo różnorodne upodowania - więc podoba mi się mnóstwo różnych rzeczy. A ponieważ brak mi konsekwencji, takiej jak to ma na przykład Małgosia nasza kochana z Nisko Latających Aniołów (szacuneczek!!!), toteż obawiam się, że moje desinersko-remontowe próby mogłyby skończyć się hmmm... niepowodzeniem:) I chociaż mnie się wydaję, że jak się tak dobrze uprzeć, to można by połączyć super nowoczesną podłogę w kuchni z mebelkami na wysoki połysk, rustykalnymi kafelkami i kolonialnym stołem, to jednak zanim takiego koszmarka stworzę, zapytam na blogu "czy to będzie razem dobrze wyglądać???" I obrażę się śmiertelnie, jak ktoś powie że nie HEHEHEHE :) A tak naprawdę to rady i opinie będą naprawdę bardzo mile widziane.
    Violcio - wiesz, jest to jakieś pocieszenie, że inni też takie katusze przechodzą jak ja:)
    Mario - mebelki, myślę, że się da pomalować - to jedyna moja nadzieja na białopochodną kuchnię, bo o nowej nie mam co marzyć :( Musze tylko dobrze sprawdzić, jak się takie kuchenne mebelki maluje i czym. Ponownie - rady i opinie mile widziane:)
    Ikuś - nie wiedziała, że z Ciebie taka miłośniczka horrorów :), że się tak na moją kuchnię straszliwą doczekać nie możesz:):)
    Izo - masz rację, moja droga, nie dajmy się zwariować! I bardzo się cieszę, że znowu mnie odwiedziłaś :)
    Ma.ol.su - hmmm, podoba mi się pomysł na dworek, niestety drewniane podłogi nie wchodzą w grę - bardzo niestety nawet, bo ja bym takie bardzo chciała. Ale na położenie nowych nas nie stać, a to co jest pod wykładzinami się nie nadaje:( Miałam nadzieję, że się nada, niestety to co zobaczyłam po podniesieniu kawałka przeraziło mnie na tyle, że szybciutko przykryłam "toto" spowrotem:)
    Bestyjeczko - widzę, że i ty dzisiaj dylematy podłogowe na swoim blogu przedstawiasz:)
    Aagoo - pod linoleum na podłodze jest... beton (pewnie dlatego mi nózie marzną przy gotowaniu, hehe). Tak więc jedyna opcja to położyć coś. Wciąż nie wiem jednak, czy lepiej kafle czy panele. Niezdecydowana jestem i tyle :(
    Margott - dziękuję za odwiedziny i dziekuję za ofertę pomocy technicznej:)
    Penelopo - masz rację, wytyczonych celów będę się trzymać :) Tylko, żeby ich realizacja choć trochę łatwiej przychodziła... hehehe:)
    Alexo - pomoc techniczna i rady wynikające z doświadczenia będą mi bardzo bardzo potrzebne :) I z góry za nie dziękuję:)

    Dziękuję Wam jeszcze raz, Dziobaski moje kochane za Wasze miłe słowa. Pozdrawiam bardzo cieplutko i zapraszam do mnie znów:)

    OdpowiedzUsuń
  13. I adore that kind of style, too!

    You show us some wonderful images! And I like the last kitchen most.
    Thank you for sharing.

    Have a lovely evening!
    Hugs/
    Luiza

    OdpowiedzUsuń
  14. wiesz, a najśmieszniejsze jest w zachwycaniu się cudzymi wnętrzami, ze tydzień, miesiąc, albo pół roku po zrobieniu swoich czterech kątów zobaczysz zdjęcie które okropnie cię zachwyci i pomyślisz - mogłam tak właśnie to zrobić :D Dlatego nie warto w ten sposób patrzeć na to, co na blogach można obejrzeć, bo wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma :)
    Ja akurat bielą otaczam się od bardzo dawna i nie chcę inaczej. Ale zachwycają mnie wnętrza w każdym kolorze, pod warunkiem, ze mają w sobie to coś, smak, styl i ducha mieszkańców :)
    A jakby coś to ja też chętnie pomogę, w końcu po coś te studia kończyłam :))

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej:-)) Czy to szare nakrapiane z niebieskimi oczami to pies naprawdę?? Cudny!!!
    Dylemat kuchenny skomplikowany i pasjonujący i życzę dużo radości przy realizacji dzieła. A i chetnych do pomocy nie brakuje;-)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  16. Z moimi upodobaniami to także jest różnie i niekoniecznie tak konsekwentnie jak wygląda:)Doskonałe wnętrza powstają tylko w sztucznym atelier w których tak naprawdę nie da się normalnie funkcjonować...żyć...drażni każda niekonsekwencja,każdy dodatkowy drobiazg ,kolor...Kuchnia to najczęściej "serce" domu i dostosowanie jej do własnych potrzeb zarówno estetycznych jak i praktycznych teoretycznie nie powinno stanowić większego problemu...teoretycznie:(
    Kuchnie z Twoich inspiracji to moje ulubione:)biel zawsze jest uniwersalna i szczerze mówiąc mi chyba nigdy się nie znudzi:-)Jest też doskonałym tłem dla kolorów,dodatków...
    W kwestii podłogi...mi marzyła się biało-czarna szachownica...nic odkrywczego...wyszło zupełnie inaczej i też nie jest żle:) odradzałabym tylko panele...zwyczajnie ich nie lubię,jak czegokolwiek co udaje coś czym nie jest:(
    Myślałaś może o dechach?
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  17. kochana bestyjeczka na swoim blogu też ma dylematy podłogowe, moze i tam podczytać. Co do zdjątek to ostatnia oczarowała mnie całkowicie , też będę chciała kiedyś właśnie taką z porcelanowym zlewem :) tylko moja jest malutka, ale jakoś się zrobi.
    Oj ciekawa jestem co wymyślisz, u mnie też najbardziej chodzi o maluchy, na razie kuchnia musi poczekać, bo mi wyłamują zawiasy :), a podłoga w panelach, ale samochodziki już ją całą porysowały, więc panele.... raczej nie a jak kafle to ogrzewanie podłogowe obowiązkowe :) buziaki i czekam na wieści

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja już też nie mogę się doczekać zdjęć Twojej kuchni:), a jak na link, który dodałaś kliknęłam- to się dopiero zdziwiłam:)))
    buziaki

    OdpowiedzUsuń