wtorek, 22 czerwca 2010

Tata:)


Słowa i muzyka: Jerzy Porębski



Powiedz, czy lubisz marynarzy,
Powiedz, czy w granatowym Ci do twarzy,
Powiedz, czy lubisz wielkie statki,
Bo ja na pewno tak.

No bo mój marynarz-tata wodolotem latem lata,
Wozi z sobą pasażerów tłum.
Najpierw leci do Szczecina, tam wodolot się zatrzyma,
Potem znowu wraca tu.

Lubię po plaży chodzić zimą,
Wtedy tam wielkie lody płyną.
Lubię żaglówką pływać latem
W taki prawdziwy długi rejs.

Ale mój marynarz-tata wodolotem latem lata,
Wozi z sobą pasażerów tłum.
Czasem z sobą mnie zabiera jako mini-pasażera,
Bo ja lubię wody szum.

Lubię, gdy w szmatki i gałganki
Przyjdą się bawić koleżanki,
Ale najbardziej lubię, kiedy
Wypływam z tatą w rejs.

No bo mój marynarz-tata wodolotem latem lata,
Wozi z sobą pasażerów tłum.
Czasem z sobą mnie zabiera jako mini-pasażera,
Bo ja lubię wody szum.

Gdybyś chciał poznać mnie i tatę,
To musisz tu przyjechać latem.
Wtedy, gdy spotkasz mnie na kei,
Powiemy tacie tak:

To Ty jesteś ten nasz tata, który wodolotem lata,
Wozi z sobą pasażerów tłum,
Ale dzisiaj tak się zdarzy, że zabierzesz dwóch blindziarzy,
Co tak lubią wody szum.

 
A mój Tata nie latał wodolotem:) Losy się jakoś tak dziwacznie potoczyły, że mój Tata - włókiennik z wykształcenia - spędził wiele lat swojego życia bujając się po morzach i oceanach jako... rybak:) Wziąwszy pod uwagę, że cała rodzina pochodzi z południa Polski i do morza nam raczej nie całkiem po drodze (poza corocznymi wyjazdami na wakacje do mojej Cioci, a mojego Taty siostry, która w nadbałtyckie strony "wyemigrowała" lata temu), wieloletnie bujanie się mojego rodzica "na rybakach" jest zdarzeniem jeszcze ciekawszym, hehehe.


Fajnie było mieć pływającego Tatę:) W trakcie urlopu (Tata pracował "na zmiany" hehehe - pół roku na morzu, pół roku w domu) przychodził do szkoły na lekcje wychowawcze i opowiadał o pracy na statku, pokazywał slajdy z rejsów; jeździł z nami na wycieczki klasowe:) No a poza tym, kiedy Tata wracał z rejsu, miałam usprawiedliwiony dzień wolnego w szkole:):):) I jeansy z Baltony... i klocki LEGO... i czekoladę! No i jeszcze miałam pasję - oceaniczna przygoda mojego Taty zaowocowała u mnie wielką miłością do piosenki żeglarskiej i rybackiej. Do dziś podśpiewuję sobie szanty kabestanowe - najczęściej przy odkurzaniu, myciu okien i innych takich - wierzcie mi, nie ma to jak dobra szanta przy ciężkiej pracy:))

Dzisiaj mój Tata jest już emerytem. Jednak, jako że nie jest typem osoby, która lubi zasiąść na czterech literach i się nie ruszać (no chyba, że z najnowszym numerem Rozrywki, zatemperowanym w szpic ołówkiem i Leksykonem PWN), to udziela sie charytatywnie:)  Jako aktor!!! W zeszłym roku miał przyjemność być.... KRASNOLUDKIEM. Tak, tak, krasnoludkiem w przedstawieniu KOPCIUSZEK, zorganizowanym przez Panią Małgosię Handzlik (lokalnego eurodeputowanego), a wyreżyserowanym przez Tomka Szulakowskiego,  na potrzeby zakupu pomp insulinowych dla dzieci chorych na cukrzycę. Podkreślić muszę stanowczo, że przedstawienie było totalnie i absolutnie profesjonalne!
Proszę bardzo, oto mój Tata - Krasnal:



I jeszcze z kumplami - krasnalami, i tytułowym Kopciuszkiem:):


A tutaj dla porządku przedstawiam Pana Reżysera  i Kopciuszka, czyli organizatorkę przedsięwzięcia, w trakcie próby:


I jeszcze jeden z wycinków prasowych:


Chwalipięta ze mnie, nie? No ale jak się ma takiego Tatę, to grzech się nie chwalić. W tym roku Tata był Muszkieterem Atosem, w przedstawieniu w tej samej organizacji i tej samej reżyserii, i niemalże tej samej obsadzie, pt. Aniołki Śpiącej Królewny. Bardzo zabawne przedstawienie:):):)

Jutro Dzień Ojca:) Z tej okazji życzę mojemu Tacie radości każdego dnia, spełnienia marzeń, zdrowia końskiego i pełnego portfela, i generalnie wszystkiego naj:):):)  WSZYSTKIEGO DOBREGO :)

Autorem powyższego zdjęcia jest Pan Roman Hryciów.

18 komentarzy:

  1. W ogóle fajnie mieć tatę ( ja już nie mam), a jeszcze fajniej mieć fajnego tatę. Ja miałam fajnego tatę. Grał z nami w bierki, w chińczyka i czytaliśmy rodzinnie Trylogię i Krzyżaków, a później i Faraona i Pana Tadeusza. Fajnie było. Mój mąż też jest fajnym tatą. Naprawdę fajnie mieć fajnego tatę, fajniej niż mieć tatę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyłączam się do życzeń !
    Taki tata to prawdziwy skarb !
    Pozdrawiam Was

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspanialy Tata :) Prawie wogle sie nie zmienil przez lata. A jako krasnal wyglada bardzo sympatycznie i profesjonalnie :)
    Ja juz nie mam taty , ale przylaczam sie do zyczen dla twojego: Wszystkiego najlepszego w dniu Ojca:)
    ps. zainspirowalas mnie do posta :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Buziaki dla prze-taty! Cudna wersja "krasnalowa", choć jako muszkieter, tez prezentował się niczego sobie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Taki tata to skarb - duma córy !!!
    Życzę Ci Kochana, abyś jeszcze wiele lat posiadała to bogactwo. - Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie mieć takiego Tatę! To prawdziwy skarb:)))Ja ze swoim byłam bardzo związana, więc tym bardziej rozumiem dumę , która Cię rozpiera:)choć ten dzień jest dla mnie wyjątkowo smutny.
    Pozdrowienia dla Twojego Cudownego Taty i wszystkich Ojców Świata:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnego masz tatę - pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. Twój Tatko i moja Mamcia...
    To byłby dopiero estradowy duet! :))
    Chciałabym zobaczyć takie przedstawienie na żywo. Siedziałabym w pierwszym rzędzie i najmocniej biłabym brawo :)
    Przyłączam się do życzeń.
    Uściski :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Grzech się nie pochwalić - masz FANTASTYCZNEGO ojca!!!!!!!!!!!!! Podoba mi się i we wcieleniu krasnoludzkim i muszkieterskim ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. deZeal, cudowna laurka dla Twojego Taty na Dzień Taty!

    Jak miło zobaczyć tyle wspaniałego, rodzinnego uczucia,dumy i ciepła.

    OdpowiedzUsuń
  11. fantastycznego masz Tatę :) Ciekawe dzieciństwo miałaś zapewnione :) I super jest właśnie to, że teraz znalazł sobie taką właśnie aktywność - super gość!

    A szanty... no, do sprzątania Hiszpańskie dziewczyny to mi zawsze jakoś towarzyszą, ciekawe co sąsiedzi myślą jak słyszą odkurzanie do ich rytmu :))

    OdpowiedzUsuń
  12. w wiecznym niedoczasie jestem i jak juz wlazłam, to nadrabiam zaległości... Dzieci z Bullerbyn!! Och!! Jak ja ta książke kochałam, dokadnie tak jak Ty :) dzieliła moje serce tylko z Kubusiem Puchatkiem...
    no i pokój Lisy - tez przeczytałam ją jak miałam 7 lat i po tym fragmencie wiedziałam, że najbardziej co mi się podoba i mnie ciekawi - to wnętrza :DD opis jej pokoju czytałam i czytałam, aż usypiałam :)) więc w sumie ta książka zadecydowała o moim życiu :)
    Mi niestety zaginęła przy przeprowadzce i odżałować jej nie mogę, nowej nie chcę, chce swoją, zczytaną prawie do cna :)
    sorry, ze tak się rozpisałam, ale znalazłam bratnią duszę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wszystkiego dobrego dla Twojego taty.
    Widać,że w życiu mu się nie nudzi,najpierw praca na morzach i oceanach,teraz teatr.Nie dziwię się,że jesteś z niego dumna :)

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Alez fantastycznie o tacie napisalas !!!Krasnal z niego pierwsza klasa.
    Wszystkiego dobrego dla twojego taty

    OdpowiedzUsuń
  15. Żelku, cóż za zmiany na blogu! :)
    a kiedy zobaczyłam Twojego Tatę jako krasnoluda - padłam. Boski jest i wyobrażam sobie jak masz z nim fajnie :) mój niestety niegdy nie był tak wyluzowany :/
    Uściski dla Ciebie i taty :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Wspaniały tata !!!
    Już wiem po kim córcia odziedziczyła talent i radość życia :) tak tak !!!
    Piękne te nasze tło -hi hi hi :)
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  17. "Powiedz, czy lubisz marynarzy...?" -jeśli o mnie chodzi to marynarzy lubię... i to jak ! ;)
    A Twój tata to nietuzinkowy facet, z nim pewnie nuda nie jest możliwa.
    Taki tata to skarb.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  18. fajny taki tata, utalentowany, wiele widział i przeżył, zawsze cos przywiózł, coś opowiedział, czyżby góral z pociągiem do morza? :)

    OdpowiedzUsuń