...smakuje wybornie :) Zwłaszcza jeśli jest to zwycięstwo nad własnymi lękami, słabościami, fobiami czy czym tam jeszcze... Ale do rzeczy;
Od lat piekę własny chleb, ale zawsze używam wynalazku zwanego maszyną do chleba. Dostaliśmy kiedyś dawno temu takie właśnie ustrojstwo od znajomych, którzy użyli to-to trzy razy i odstawili w czeluście szafy... Bo z takimi przyrządami to właśnie tak jest, że albo używa się codziennie, albo nie używa wcale. Od czasu kiedy automatyczny piekarz pojawił się w naszym domu użytkowany był codziennie. I naprawdę szczerze polecam, bo to taki magik, co i chleb upiecze i ciasto wyrobi (bo ja sama zbyt delikatne rączęta mam, hehehe), ba, nawet dżem zrobi:) I tylko dwie rzecz mnie wkurzały od zawsze - dziura na spodzie chleba od mieszdła, (którego w moim prywatnym piekarzu nie da się wyjąć) i fakt, że taki chleb to - pomimo, że dobry - to jednak wydawał mi się taki trochę oszukany. Prawdziwy chleb na zakwasie i ugnieciony "tymi ręcyma" mi się marzył od dawna.... z tym, że zarówno "ugniecanie" jak i sam zakwas przerażał mnie niczym najlepsza powieść grozy... i tak odkładałam i odkładałam, a czym bardziej odkładałam, tym bardziej mi się chciało ugniecionego własnoręcznie chleba na zakwasie, takiego naszego polskiego....
I oto on, owoc mojej zwycięskiej walki z zakwasem, bochen numer 1, o wdzięcznej nazwie Chleb Polski, którego przepis bezczelnie zgapiłam od Dorotus. Tadam!!!!!
Bochen oczywiście się mignął, a zwycięska walka ze słabościami i fobiami zakwasowymi została przypieczętowana bochenkiem nr 2:)
I taka jestem z siebie dumna, że dziób mi się cieszy, a ogród odwzajemnia uśmiechy...
A teraz już idę sobie ukroić kolejna pajdę chlebka:) Ktoś sobie życzy kromalka???
Buziol:)
Ja życzę sobie, ale bym zjadła ze świeżym masełkiem :)))Piękny chlebek! :)
OdpowiedzUsuńJa poproszę, ja:) Z masełkiem i pomidorkiem malinowym.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Asia
Gratuluję! teraz już będzie z górki :))
OdpowiedzUsuńA ja wciągnę ze smalcem i smażoną cebulą....mniammm
OdpowiedzUsuńJa z racji podwojenia, poprosze o pół bochenka z masłem i sola i z mlekiem.
OdpowiedzUsuńWrrrrrr ide do kuchni se odgrzac obrzydliwa bagietke wrrrrrrr
buziole
To gratuluję, bo ja jestem jeszcze na etapie przełamywania się do wypieku :)
OdpowiedzUsuńGratuluję, gratuluję. Ja póki co wypiekam chleb z dziurą po bombie. Rzadko, bośmy chwile po zakupieniu maszyny przeszli na dietę bezwęglowodanową ( teraz się pukamy w czoło, po co nam była ta maszyna), ale od czasu do czasu dla dzieci czy gości wyciągamy smoka z szafki i udajemy, że sami pieczemy. A ten Twój taki "prawdziwy", aż się chce rzucić jogurtem o ścianę i posmarować sobie solidna pajdę masłem i zszamać bez wyrzutów sumienia... Ściskam.
OdpowiedzUsuńOoo!!ja z przepisu Dorotus piekę chlebek na drożdżach, też jest pyszny, no ale taki na zakwasie to naprawdę wyczyn nie lada!!!BardzoŚcie się Pani DeZalkowo postarały, szacuneczek dla Was!!!:))
OdpowiedzUsuńKochana gratuluję Ci szczerze tego zwycięstwa.. chleb własnoręcznie wyrobiony marzy mi się od dawna..ale że nigdy ciasto drożdżowe mi dobrze nie wychodzi, to chleb zrobić, boje się jak ognia:)
OdpowiedzUsuńTo ja poproszę kromeczkę, jak jeszcze została ;-)
OdpowiedzUsuńNiezwykle apetyczny bochen. Gratuluję!!!!!
Uściski :))
Pogratulować takiego DZIEŁA KULINARNEGO ,jak się załapię jeszcze na kromkę to może być saute ,sam w sobie wygląda po prostu smakowicie.
OdpowiedzUsuńBuziaki.
Ja ! Jaa! Ja chcę !
OdpowiedzUsuńI powiem Ci, że z zamiarem upieczenia dobrego chleba noszę się i noszę i też mi jakoś nie po drodze !
Ale za Twoją sprawką może się pokuszę ! Fajnie, że się można tak poinspirować i pomotywować wirtualnie ! Noo już mi się tego chleba chce! Najpierw jednak trzeba sobie zakwasik zakwasić :)
A do Dorotki zaglądam często - nawet za często :)
Zapomniałabym - kwiaty przecudne!
Pozdrawiam !
nawet i ja na chleb w domu pieczony się przesiadłam chociaż taka niedojda kuchenna raczej jestem. Nie ma to jak smak prawdziwy!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie do na zabawę i odbiór nagrody :)
OdpowiedzUsuńJak zawsze piękne zdjęcia!!
OdpowiedzUsuńOOOOO TO JA POPROSZE KROMALA...A NIECH TAM...NAWET Z MASŁEM...:)
OdpowiedzUsuńwyroznilam Cie u siebie,a potem sobie przypomnialam,ze chyba kiedys pisalas,iz wyroznien nie przyjmujesz...mimo wszystko zapraszam do mnie,jesli masz ochote na zabawe:)
OdpowiedzUsuńzdjecia...jak zwykle cudowne! chleb...rany,az u mnie zapachnialo! ale jestes...tak zrobic komus smaka;)
pozdrawiam!