sobota, 16 lipca 2011

Zwycięstwo...

...smakuje wybornie :) Zwłaszcza jeśli jest to zwycięstwo nad własnymi lękami, słabościami, fobiami czy czym tam jeszcze... Ale do rzeczy;
Od lat piekę własny chleb, ale zawsze używam wynalazku zwanego maszyną do chleba. Dostaliśmy kiedyś dawno temu takie właśnie ustrojstwo od znajomych, którzy użyli to-to trzy razy i odstawili w czeluście szafy... Bo z takimi przyrządami to właśnie tak jest, że albo używa się codziennie, albo nie używa wcale. Od czasu kiedy automatyczny piekarz pojawił się w naszym domu użytkowany był codziennie. I naprawdę szczerze polecam, bo to taki magik, co i chleb upiecze i ciasto wyrobi (bo ja sama zbyt delikatne rączęta mam, hehehe), ba, nawet dżem zrobi:) I tylko dwie rzecz mnie wkurzały od zawsze - dziura na spodzie chleba od mieszdła, (którego w moim prywatnym piekarzu nie da się wyjąć) i fakt, że taki chleb to - pomimo, że dobry - to jednak wydawał mi się taki trochę oszukany. Prawdziwy chleb na zakwasie i ugnieciony "tymi ręcyma" mi się marzył od dawna.... z tym, że zarówno "ugniecanie" jak i sam zakwas przerażał mnie niczym najlepsza powieść grozy... i tak odkładałam i odkładałam, a czym bardziej odkładałam, tym bardziej mi się chciało ugniecionego własnoręcznie chleba na zakwasie, takiego naszego polskiego.... 
I oto on, owoc mojej zwycięskiej walki z zakwasem, bochen numer 1, o wdzięcznej nazwie Chleb Polski, którego przepis bezczelnie zgapiłam od Dorotus. Tadam!!!!!


 


Bochen oczywiście się mignął, a zwycięska walka ze słabościami i fobiami zakwasowymi została przypieczętowana bochenkiem nr 2:)
I taka jestem z siebie dumna, że dziób mi się cieszy, a ogród odwzajemnia uśmiechy...



 





 

 


A teraz już idę sobie ukroić kolejna pajdę chlebka:) Ktoś sobie życzy kromalka???
Buziol:)

17 komentarzy:

  1. Ja życzę sobie, ale bym zjadła ze świeżym masełkiem :)))Piękny chlebek! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja poproszę, ja:) Z masełkiem i pomidorkiem malinowym.
    Pozdrawiam, Asia

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję! teraz już będzie z górki :))

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja wciągnę ze smalcem i smażoną cebulą....mniammm

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja z racji podwojenia, poprosze o pół bochenka z masłem i sola i z mlekiem.
    Wrrrrrr ide do kuchni se odgrzac obrzydliwa bagietke wrrrrrrr
    buziole

    OdpowiedzUsuń
  6. To gratuluję, bo ja jestem jeszcze na etapie przełamywania się do wypieku :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję, gratuluję. Ja póki co wypiekam chleb z dziurą po bombie. Rzadko, bośmy chwile po zakupieniu maszyny przeszli na dietę bezwęglowodanową ( teraz się pukamy w czoło, po co nam była ta maszyna), ale od czasu do czasu dla dzieci czy gości wyciągamy smoka z szafki i udajemy, że sami pieczemy. A ten Twój taki "prawdziwy", aż się chce rzucić jogurtem o ścianę i posmarować sobie solidna pajdę masłem i zszamać bez wyrzutów sumienia... Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ooo!!ja z przepisu Dorotus piekę chlebek na drożdżach, też jest pyszny, no ale taki na zakwasie to naprawdę wyczyn nie lada!!!BardzoŚcie się Pani DeZalkowo postarały, szacuneczek dla Was!!!:))

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochana gratuluję Ci szczerze tego zwycięstwa.. chleb własnoręcznie wyrobiony marzy mi się od dawna..ale że nigdy ciasto drożdżowe mi dobrze nie wychodzi, to chleb zrobić, boje się jak ognia:)

    OdpowiedzUsuń
  10. To ja poproszę kromeczkę, jak jeszcze została ;-)
    Niezwykle apetyczny bochen. Gratuluję!!!!!

    Uściski :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Pogratulować takiego DZIEŁA KULINARNEGO ,jak się załapię jeszcze na kromkę to może być saute ,sam w sobie wygląda po prostu smakowicie.
    Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja ! Jaa! Ja chcę !
    I powiem Ci, że z zamiarem upieczenia dobrego chleba noszę się i noszę i też mi jakoś nie po drodze !
    Ale za Twoją sprawką może się pokuszę ! Fajnie, że się można tak poinspirować i pomotywować wirtualnie ! Noo już mi się tego chleba chce! Najpierw jednak trzeba sobie zakwasik zakwasić :)
    A do Dorotki zaglądam często - nawet za często :)
    Zapomniałabym - kwiaty przecudne!
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  13. nawet i ja na chleb w domu pieczony się przesiadłam chociaż taka niedojda kuchenna raczej jestem. Nie ma to jak smak prawdziwy!

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapraszam do mnie do na zabawę i odbiór nagrody :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak zawsze piękne zdjęcia!!

    OdpowiedzUsuń
  16. OOOOO TO JA POPROSZE KROMALA...A NIECH TAM...NAWET Z MASŁEM...:)

    OdpowiedzUsuń
  17. wyroznilam Cie u siebie,a potem sobie przypomnialam,ze chyba kiedys pisalas,iz wyroznien nie przyjmujesz...mimo wszystko zapraszam do mnie,jesli masz ochote na zabawe:)
    zdjecia...jak zwykle cudowne! chleb...rany,az u mnie zapachnialo! ale jestes...tak zrobic komus smaka;)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń