Wczoraj po raz pierwszy od dłuższego czasu pogoda naprawdę była super:) I tak też ma być przez cały weekend. Oby... Zaczęło się dobrze - dzisiaj było gorąco, słonecznie, cudnie. Po prostu nareszcie jest tak, jak powinno być w maju! Dlatego też - nie zastanawiając się długo - postanowiliśmy wybrać się rodzinnie na maleńką wycieczkę. Przygotowaliśmy sobie kanapki, sałatkę, coś zimnego do picia i termos z kawą, zabraliśmy sweterki (tak na wszelki wypadek), wsiedli do auta i.... w drogę:)
Po niecałej godzinie naszym oczom ukazały się takie widoki:
Ładnie? No pewnie, że ładnie:) Dlatego też zdecydowaliśmy zaparkować wozik i zostać w tym uroczym zakątku. Celem podróży okazało się być Widemouth na północnym wybrzeżu Kornwalii. Raj dla surferów:) No cóż, ja tam za serfingiem nie przepadam, powiedziałabym nawet, że pojęcia zielonego na ten temat nie mam. I specjalnie nie mam zamiaru próbować swoich sił w tej dziedzinie. Natomiast zawsze można popatrzeć, jak męczą się inni, hehehe. O proszę:
Oczywiście, żeby nie było, że tylko ja miałam na co popatrzeć...
Młode pokolenie z dziką radością moczyło kończyny i skakało przez fale (mimo, że nie wzięliśmy żadnych ciuchów do przebrania, a woda była lodowato - przynajmniej według mnie - zimna):
...a vonZeal fotografował:
Ja natomiast skorzystałam z dobrodziejstw SPA de NATURA i dokonywałam intensywnego peelingu moich biednych stóp (w końcu wszyscy wiemy jak wygladają nasze biedne stopy, a zwłaszcza pięty po zimie:)
Absolutnie polecam takie "stopowe spa". W moim przypadku (a muszę zaznaczyć, że mój przypadek do totalnie ekstremalnych należy) jeszcze maksimum ze dwie sesje i będę miała piętusie jak niemowlę:) Tym samym oficjalnie uznaję dzisiejszy dzień za całkowicie udany!
A na zakończenie dla wszystkich wielbicieli moich futrzastych pyszczków taka oto malutka foteczka na dobranoc:) :)