czwartek, 18 marca 2010

Wiosny w tym roku nie będzie! (???)

...no bo jak to jest? Pierwszymi oznakami wiosny chwaliłam się w połowie stycznia. I co? Dalej nie ma wiosny, takiej prawdziwej; są co prawda pączki, listki i takie tam. Ale jeszcze kwitnącego żonkila w okolicy nie widziałam. Przedwiośnie... tylko czemu tak długo trwa??? Ja wiem, wiem, niektórzy to jeszcze śnieg mają, ale ze śniegiem to tak ładnie i czyściutko, a przedwiośnie to... ani biało, ani zielono... no kiszka i tyle:( No więc, mając powyższe na uwadze stwierdzam, że u nas w tym roku wiosny nie będzie. A dokładniej, nie będzie wiosennych porzadków. No bo niby po co? Remont ma być, to wszędzie kurz i pył i inne takie mało ciekawe zjawiska, więc jaki sens w urobieniu się po pachy po to tylko, żeby za pięć minut wszystko się kurzem znowu pokryło??? Ale to nie jest tak, że ze mnie taki brudas totalny jest, nie myślcie sobie:) Coś tam posprzątam od czasu do czasu, podłoge umyję, kurki wypoleruję przy umywalce:) Odkurzę nawet, i to całkiem często - no wiecie jak to jest przy włochatym psie: odkurzanie to konieczność. Może nawet wykładzinę przed świętami wypiorę... ale generalnie porządków wiosennych nie będzie w tym roku:) Bo wiecie co? Na przekór przedwiosennemu przesileniu, które niektórzy zwą sezonową chorobą afektywną, a ja zespołem smutku (SAD - seasonal affected disorder) i na przekór ujemnemu balansowi w banku (to wszystko przez ten olej opałowy, co to się nam skończył, paskudnik jeden, i trzeba było kupić, bo inaczej by dalej było brrrr... zimno) zabraliśmy się za kuchnię!
Czy ja kiedyś wspominałam o oknach w naszej "rezydencji"??? Nie??? Toż to strata niepowetowana - nadrabiam natychmiast: okna są plastikowe, oczywiście. Ale to pikuś. To, co spędza mi sen z powiek w związku z oknami (bo generalnie są jeszcze inne związane z chałupą problemy spędzające mi sen z powiek) to piękna warstwa kleju, tudzież innego świństwa na tychże oknach. Ja nie wiem na co, po co i dlaczego, ale osoba mieszkająca tu wcześniej, z sobie tylko znanych powodów uprawiała radosną twórczość polegającą na przyklejaniu do okien różnego rodzaju taśm samoprzylepnych. Taśmy zostały po pewnym czasie zerwane, jak mniemam, tylko kurcze, dlaczego nikt nie pofatygował się zmyć pozostałości kleju????? Klej się przykleił w związku z tym na zabój, i ruszyć go teraz to... już moje zmartwienie i pobożne życzenie:)
Na jako takie usunięcie kleju z kuchennej ramy okiennej zużyłam pół pojemnika WD40 i pół dnia:) Efekt jest nieco mniej niż zadawalający. A oto ja przy pracy:


W czasie kiedy ja się babrałam z ramą okienną, vonZeal zabrał się za naszą ulubioną "ścianę płaczu", którą przedstawiłam już wcześniej w drastycznym poście o mojej kuchni. Chodzi o tę ścianę, przy której moja fantazja ułańska mówiła 'pass':). Kochani Ludkowie moi, oto vonZeal po dwóch godzinach skrobania ściany:


a tu po kolejnej godzinie:


Efekt jest taki, że w ciągu jednego dnia udało się zeskrobać 33,3% jednej ściany:):):) Ja mówiłam, że przy tej ścianie wymiękam, i... nie myliłam się:) W chwili obecnej mili Państwo owa ściana wygląda tak:


Ja bardzo przepraszam, że tyle fotografii tej ściany zamieszczam, no ale taka jestem z niej dumna, że nie wiem, hehehehehehe:) No popatrzcie sami, taka mi się chcąc nie chcąc rustykalna kuchnia zrobiła. Ot, powiew Prowansji w wersji 'stara ruina':):):). W każdym bądź razie, vonZeal stwierdził, że w naszej chałupie jedna rzecz została wykonana bardzo efektownie i profesjonalnie: fuszerka! Phi!!! O tym to ja już wiem od dawna:)

Ale mili moi, żeby tak dramatycznie nie było, że z tą wiosną to w tym roku kicha, i tak dalej, to tak na osłodę pokażę kilka zdjęć z wczorajszego spaceru Dyziowego. Dzień całkiem ładny był, to i oprócz psa zabrałam na spacer aparat:





A w ogrodzie takie cosie dały się nam sfotografować:




I jeszcze takich gości wypatrzyliśmy (muszę koniecznie podkreślić, że goście ci strasznie hałasują):

Wróbelek:

Sikorka modra modraszką zwana:

Rudzik:

i jeszcze takie coś (nie wiem co to i skąd się wzięło, hehehe:))


Ptaszki są, kwiatki są... może jednak będzie wiosna????

21 komentarzy:

  1. deZeal'ku Kochaniutki znowu mnie w dobry nastrój wprowadziłaś równo o 02:30 w nocy, lub nad ranem (jak kto woli).
    Ściana jak ściana.
    Teraz powiew Prowansji w wersji 'stara ruina' ale co będzie potem! Potem już będzie tylko powiew Prowansji :)
    Miło Was poznać Kochani, nawet od tyłu ;)
    Ale krajobraz to Ty masz tam nieziemski! Oj, pospacerowałabym z Tobą i Twoim Dyziem po bezkresnych łąkach!
    Śliczne dzisiaj foteczki zapodałaś, wręcz przecudne!
    I te ptaszynki kolorowe i trawka zielenią się pyszniąca.
    Oj, wiosna idzie!!!
    Życzę dużo cierpliwości i wytrwałości przy remoncie kuchni.
    Jak z klejem dałaś radę, to teraz już będzie tylko z górki :)
    Buziak leci :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba jednak będzie...Twoje ptaszki pewnie o niej ćwierkają a budząca się zieleń dokładnie wie ,że już czas...najwyższy...
    Buziak:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż się przestraszyłam jak przeczytałam tytuł twojego posta. wiosna musi przyjść bo ja na nią tu czekam jak na zmiłowanie boskie ;)
    Zdjęcia okolicy piękne i to stado na górce - super :)
    a klej to najlepiej benzynką potraktować, powinna dać radę :)
    Uściski i sił do pracy życzę

    OdpowiedzUsuń
  4. A Mnie się podoba ta piękna półeczka. I wiem, że po największym wysiłku przychodzi wyczekiwany efekt. Ściskam

    OdpowiedzUsuń
  5. KOchana, a co Ty opowiadasz! Przecież widzę u Ciebie wiosnę jak sie patrzy.
    Niezwykle pracowity z Was duecik :)
    Usuwania kleju z plastiku nie zazdroszczę... jeszcze zależy jaki to plastik.
    Pozdrawiam i udanego, sprawnie przeprowadzonego remontu życzę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zacznę od tego że spaceru w takiej okolicy zazdroszczę - kwiatki, ptaszki - dawno takich cudów natury nie widziałam.
    Kibicuję gorąco w przemianie kuchni, dobrze idzie! Czyszczenia kleju nie zazdroszczę, wyobrażam sobie jakie to upierdliwe musi być...Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  7. No, moja droga, teraz to już przesadziłaś! Ty twierdzisz że u Was szaro i buro i wiosny nie widać, to zapraszam do mnie - aż strach prze okno wyjrzeć.
    Ściana- zapowiada się mega praca i duże zużycie szpachelek :)
    A vonZeal na sucho tę ścianę skrobie??
    niech kupi jakieś chemikalia zmiękczające, abo chociaż piwko dla siebie ;)
    Tyły macie fajne :D
    Buziaki wielkie zakręcona kobieto

    OdpowiedzUsuń
  8. No,tej pracy przy remontach nie zazdroszcze,ale widokow...bardzo!!!
    cudna ta okolica!
    a co do wiosny,cos tam znalazlas,kwiaty,ptaszeta:)sliczne zdjecia!
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. No kochana i ty mówisz, ze wiosny nie będzie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    U Ciebie kwiaty, pogoda cud miód, praca wre :):):) Typowe objawy wiosny :), a nawet nie objawy:) toż to sama wiosenka:)
    Co do kleju... to przyznaję się bez bicia, ze sama sobie tak okna załatwiłam, ale poszło gładko benzyną (chyba ekstrakcyjną, albo cóś takiego) Buziaki i dziękuję za ten spacer, po pagórkach okolicznych, bośmy go sobie odbyły razem :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zajrzałam do Ciebie po raz pierwszy wczorajszego dnia i widzę, żeś Ty bardzo obrotna bestyjeczka jesteś.. Milo mi u Ciebie gościć:-) Pozdrawiam pracusiów i rychłych efektów:-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Drogie Kobietki moje:) Jakże się cieszę, że zaglądacie do mnie i zostawiacie komentarze:) Sprawiają mi one wielką radochę! I jeszcze chciałam prosić, żebyście się nie gniewały na mnie za tytuł tego posta, bo to taki zaczepno-prowokujący eksperyment miał być w zamierzeniu. Ogłaszam stanowczo, że WIOSNA BĘDZIE W TYM ROKU, tylko, że jeszcze dokładnie nie wiem kiedy, hehehe:)
    Alexo - skarbie Ty mój, a dlaczego Ty nie śpisz o tak nieprzyzwoitej porze??? Sen to zdrowie, pamiętaj :)
    Małgoniu, Ikuś - no będzie, będzie, nie bójcie żaby... dzisiaj na psim spacerku w nieco inne niż zwykle miejsce widziałam pierwsze żonkile. Szkoda, że ten w moim ogrodzie się ciągle ociąga z rozkwitem...
    MarioPar - a ja się właśnie wczoraj zastanawiałam czy tej półeczki nie zdemontować, i zdecydowałam, że zostawimy. Będzie jak znalazł na stare moździerze i inne takie, jakbyśmy kiedyś przypadkiem zaczęli kolekcjonować :)
    Penelopo - ja Cie bardzo proszę, Ty mnie tu nie zaczepiaj z pracowitym duecikiem. Po lekturze Twojego blogu i zapoznaniu się z tym co TY jesteś w stanie zrobić w ciągu doby, poczułam się samym czytaniem zmęczona jak diabli... jeśli ktoś tu jest pracowity to raczej nie ja niestety, hehehe:):):)
    Bestyjeczko - klej to moja zmora!!!! Kuchenne okno jako takie zrobiłam, ale ta kobita co tu mieszkała uprawiała tę radosną twórczość również w innych pomieszczeniach, niestety. Będzie więc sporo zabawy, ale póki co skupiamy się na kuchni:)
    Kasiu - bo widzisz, vonZeal to sknera straszna i odmawia zakupu tego typu pomocy:):):). Piwkiem by jednak pewnie nie pogardził, ale że musiał wczoraj jeszcze usiąść za kółkiem, to niestety musiał obejść się smakiem, hehehehe
    Emocjo - no tak, widoki zewnętrzne rzeczywiście tu są fajne. A jak już z remontem się jakoś uporamy to i widoki wewnątrzne będą OK:)
    Mirelko - może i sobie zapodałaś na oknach różne różności, ale założe się, że kleik zmywałaś zaraz po oderwaniu, a nie po paru latach:) A na spacerek oczywicie zapraszam:)
    Kalimonio - witam Cię serdecznie i zapraszam ponownie:)
    Dziękuję Wam kobitki jeszcze raz za miłe słowa i pozdrawiam cieplutko:) Buziaczki:):):)

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja myślę, ze nie tylko wiosna będzie. Ale wiosna już jest, bo cóż innego przedstawiają Twoje zdjęcia spacerowe jeśli nie wionę?

    A remoncik, nie zazdroszczę, ale efekt na pewno będzie świetny. Musi być!

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Witaj,
    Cudne zdjęcia.
    Wiesz jak ja Was rozumiem z tym drapaniem ściany. 2 lata temu malowaliśmy kuchnię i przedpokój farbą latexową D.. i teraz cała odłazi. Zeskrobać się nie daje (ja mam płyty kartongips) koszmar !!!
    Chyba będę musiała nowe tynki położyć lub tapety - ale ich nie lubię :(
    U nas wiosna już pomału wkracza, dziś było 16 C to już coś!

    Ściskam

    OdpowiedzUsuń
  14. ja musze przyznac ze kocham wszelakiego rodzaju remonty,bo wiem jaki bedzie potem efekt,ten mebelek co go tam widac piekny,jesli bedzie stac w kuchni moze niezle wygladac :) :)

    OdpowiedzUsuń
  15. deZeal, na plastikowe okna to Ty nie narzekaj, bo klajstry kiedyś wyczyścisz, ale potem, w użytkowaniu zobaczysz, że biją te drewniane; no dobrze, może nie są równie "aleganckie" ale praktyczne za to.
    Ściana już, już niedługo, do malowania się nada, i później poleci.

    Tereny macie prześliczne to jest czego zazdroscić. Oprócz tej Waszej aktywności, rzecz jasna.

    Pozdrawiam Was, pracusie jedne!

    OdpowiedzUsuń
  16. Imoen :) - no jest jest, ja tylko tak napisałam, bo ja taki prowokator jestem okropny:):) Chociaż dzisiaj bardziej jesienna aura za oknem - leje jak z cebra od wczesnego południa:(
    Jolanno:) - o rany to Ci współczuję; chyba by mnie cosrafiło jakby mi farba zaczęła odłazić, tak szybko (chociaż przy psie i młodym pokoleniu to pewnie i tak musiałabym po dwóch latach przemalowywać). Myślę, że musimy zacząć wymieniać doświadczenia ścienne:):):) Co myślisz?
    Blogu niedzielny:) - a nie chciałabyś w takim razie przyjechać i poskrobać troche tej ściany? A mebelek oczywiście będzie w kuchni bo to miłość moja wielka jest!
    Ma.ol.su :) - kochana, ja absolutnie nie narzekam na plastiki tylko na tę nawiedzoną artystkę co to je na amen zalepcowała. Drewniane może i eleganckie, ale malować trzeba regularnie, a ja przecież taki leń.....:):):)
    Cmok, cmok, drogie kobietki:)

    OdpowiedzUsuń
  17. U Ciebie,moja droga, wiosna to już na całego!Ostatnie zdjęcia niezbitym tego dowodem.
    Duuużo pracy czeka Was przy tej ścianie!Pokaż koniecznie jak już będzie ,,łysa"
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  18. He, he...trochę się pośmiałam:))Ale jak już oskrobiecie tą ścianę, to Prowansja zniknie- i co wtedy?!
    Okien wspólczuję, u mnie kiedyś chyba taki sam hobbysta taśm samoprzylepnych mieszkał:), szarpałam się z tymi oknami okrutnie, na szczęście już wymieniłam:)
    I nie grzesz z tą wiosna! Szafirki kurcze Ci kwitną, a Ty narzekasz ,że żonkili nie widziałaś..od razu widać,że polka jesteś z krwi i kosci:)))
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  19. he, he...ja byłam u Ciebie, a Ty w tym samym czasie u mnie:L)))))

    OdpowiedzUsuń
  20. Aagoo - no jest, jest, Zielona Panienka powolutku, trochę tak nieśmiało wkracza. A z tego ci wiem, to i w naszym pięknym kraju śniegi rozpuszcza:):) POkaże ścianę jak będzie 'łysa' hehe, tylko, kiedy to będzie...???
    Elisse - hehehe, rzeczywiście odwiedzałyśmy sie w tym samym czasie. To telepatia chyba jakaś jest:) A ja wcale nie narzekam, żonkilki widziałam, a i ten w moim ogrodzie chyba zaczyna się rozchylać:) A poza tym wzięłam sobie do serca ten Twój post o 'nienarzekaniu' i staram się stosować Twoją metodę. No ale sama wiesz, czasem trzeba tradycję narodową pielęgnować, hehehehe..
    Cmoki dziewuszki:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Za zdjęcia ściany nie przepraszaj bo klimatyczne są. Ona z klejem? Znam ten ból. Reszta fotek rewelecyjna, zwłaszcza te wiosenne.

    OdpowiedzUsuń