No i stało się - zaczynam pisać bloga. Plan bowiem mam ambitny i wymagający oficjalnej dokumentacji. Plan ów polega na stworzeniu domku rodzinnego, pięknego, wyśnionego, wymarzonego... takiego, do którego chce się wracać nie tylko wtedy, gdy leje deszcz i wiatr wieje w oczy :). No ale do rzeczy. Dom już jest, tyle że nas jeszcze w nim nie ma - przeprowadzka jednak już wkrótce. To z kolei spędza mi sen z powiek: spakowanie naszej radosnej gromadki jest zadaniem karkołomnym. Nie mniej jednak kiedy to już się uda i wraz z dobytkiem przekroczymy progi Moorland Home, naszym oczom ukaże się widok szczególny - wnętrze naszego domku wymagać bowiem będzie ogromu pracy pt. dekorowanie. Do tego dojdzie jeszcze ogród, który obecnie jest bardziej dżunglą... Niby nic. Jest tylko jeden malutki problem: niemal zerowy budżet.
I właśnie o tym miał być początkowo mój blog - o urządzaniu naszego domku minimalnym kosztem. Tak sobie jednak pomyślałam, że w takim przypadku może raz na pół roku na blogu pojawi się post, w którym dzielić się będę dziką radością w związku z zakupem nowego wieszaczka na ręczniczki. Nudy na pudy. W związku z powyższym postanowiłam, że pojawi się tu troszkę więcej niż opis biegania po chałupie z pędzlem w dłoni. Co, pokaże życie.
A póki co, tak dla potomności, zamieszczam kilka fotek z okolicy zamieszkiwanej obecnie :)
Witaj:)
OdpowiedzUsuńOkolica wspaniała, i jeśli zamierzacie się stamtąd wyprowadzić, to trochę szkoda, chyba że w tak samo urocze miejsce:)))
A brakiem kasy się nie przejmuj, ja też nic nie miałam i powolutku, po trzynastu latach dom jakoś wygląda, choć remontu wymaga już od początku:)Chyba Cię nie pocieszyłam, ale może Twój dom jest w lepszym stanie niż był mój, to skończysz wcześniej.
pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny
Ależ się cieszę Elisse, że mnie odwiedziłaś - już stawiam wodę na kawkę (a może wolisz herbatę??):)) Dziękuje za rady, do braku kasy właściwie już się przyzwyczaiłam - nigdy jej przecież nie ma jak jest potrzebna, hahaha. Trochę mnie tylko przeraża ogrom tego wszystkiego co przede mną. Ale jakoś to będzie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię mocno i zapraszam znów :)
Witaj .
OdpowiedzUsuńCieszę się ,że zostawiłaś ślad u mnie w komentarzach, w ten sposób mogłam łatwo do Ciebie trafić . Zapowiada się interesująco,remonty i urządzanie domu to mój konik ,więc z zainteresowaniem wielkim będę śledzić Twoje poczynania . Za Elisse powtórzę ,nie przejmuj się kasą ,sama robię coś z niczego , dowód na to ,że nie trzeba wydać kroci by mieć coś niepowtarzalnego i jedynego w swoim rodzaju. Byle pomysł się znalazł i będzie dobrze!
Pozdrawiam serdecznie.
przepiekne tereny,pieniadze hmmm ich to nigdy sie nie ma,witaj w blogowym swiecie i milej zabawy :)
OdpowiedzUsuńBejeczne miejsce.
OdpowiedzUsuńWidzę, że jednak coś wygrałaś.
Mmmm..., zazdraszaczam i cieszę się jednocześnie.
Pozdrawiam z Doliny zwanej Kotliną :)
Za te widoki na żywo dałabym się pokroić!
OdpowiedzUsuń