piątek, 15 października 2010

Się działo....

No dobrze już, dobrze. Proszę tak nie krzyczeć, już jestem:):):) Ostatnie pięć tygodni byłam baaaaaardzo zajęta i nie miałam jak dorwać się do mojego blogaska, a nawet i do moich zaprzyjaźnionych blogów jakoś tak wyjątkowo nie po drodze mi było. Przez pierwsze dwa tygodnie bawiłam bowiem w polskim, ojczystym kraju mym:) A sami pewno wiecie jak to jest, jak odwiedza się dawno nieodwiedzane strony; tu trzeba koniecznie zajrzeć, tamto zobaczyć, obejrzeć jak się to i owo zmieniło, odwiedzić Tych i Tamtych. I jeszcze tych drugich, trzecich, piątych i dziesiątych Tamtych też by wypadało... A czas (jak to powiedział poeta)... jak osioł ucieka:). I tak mi okrutnie szybko te dwa tygodnie uciekły, że nawet nie udało mi się spotkać z Pati, która z tych samych stron co i ja pochodzi. Pati, przepraszam Cię bardzo i mam nadzieję zrehabilitować się przy okazji kolejnej wizyty. Tylko... że jeszcze nie wiem kiedy ta kolejna wizyta będzie miała miejsce:(
Potem przez następne dwa tygodnie miałam z kolei gości w chałupie moorlandowej w postaci moich rodziców kochanych. No to wiadomo, że też właściwie na blogowe błazeństwo czasu nie za bardzo zbywało:) A przez ostatni tydzień, kochani moi, to ja bardzo usilnie próbowałam (i nadal próbuję) wrócić do rzeczywistości, hehehehe. Co wcale nie jeste takie łatwe:)

Ale co ja to miałam.... Aha, miałam napisać co to ja porabiałam w tym naszym pięknym kraju:) Otóż moi mili, robiłam zakupy i oczy cieszyłam wystawami sklepowymi!!! I nie ma się tu co ze mnie śmiać, bo wiecie, jak ktoś na wsi mieszka i do najbliższego sklepu typu LIDL ma jakieś 7 kilometrów, a do sklepów nieco większych (w tym takich ciuchowych również) ma jakieś 30 kilometów, to jak się znajdzie nagle w miejscu gdzie tego jest caaaała masa, to nic dziwnego, że czuje się jak dziecko w sklepie z czekoladkami:) (a same wiecie jak ja lubię słodkie:):):) W moim mieście natomiast jest tego typu atrakcji całe mnóstwo: mamy SFERĘ I i SFERĘ II z niezliczona ilością butików i sieciówek, mamy GEMINI (jak wyżej), mamy wreszcie sporo hipermarketów z galeriami i... tylko portfel jakiś taki za chudy...:( Muszę koniecznie podkreslić, że moje miasto robi się takie piękne, że aż mi żal, że tam nie mieszkam!!! I jakby ktoś chciał sie tam wybrać (niekoniecznie na zakupy), to ja bardzo polecam. Tym bardziej, że nieopodal piekne góry są:) Kto zgadnie o jakim mieście piszę??? :):):):)
A poza zakupami i gapieniem się na wystawy, odwiedzałam bliższą i dalszą rodzinę i znajomych (ewentualnie bliższa i dalsza rodzina i znajomi odwiedzali mnie) no i oczywiście zwiedzałam bliskie mi strony. Takie na przykład:





Oto Biały Krzyż, miejsce na trasie wiodącej ze Szczyrku do Wisły. Pewnie wszyscy okoliczni miłośnicy nart, bądź snowboardu miejsce owo znają:) A jak się jest moi mili na Białym Krzyżu, to należy wejść do góralskiego przybytku czekającego na zgłodniałych, tudzież spragnionych gości. Zwłaszcza zimową porą niewątpliwie przyjemnie będzie zasiąść koło ognia i wtrynić kiełbachę z ognią, kwaśnicę, albo i inne specjały. Popić można grzanym winem, herbatką z prądem:), i dla kierujących znajdzie się i herbatka bezalkoholowa:)


Ja zadowoliłam sie pajdą chleba ze szmalcem:) Na wynos, bo przy ognisku jakoś za gorąco było:)


I wszystko by było OK, gdyby tylko pajda chleba, pajdę bardziej niż cieniutką kromeczkę przypominała. No i gdyby ten chlebek to był taki góralski, świeżo upieczony, jeszcze cieplutki:) No ale mówi sie trudno. miedzy sezonem letnim a zimowym turysta zadowolić sie musi chlebem z hipermarketu:)
Po posileniu się zjechaliśmy z Białego Krzyża prosto do Wisły, gdzie odwiedziliśmy nową skocznię:)


W środku skoczni mały sklepik, który z pewnością znajdzie uznanie wśród fanów Adama Małysza i innych skoczków. A piętro wyżej - taras widokowy:)





A kiedy juz się napatrzymy i naoglądamy pięknych beskidzkich widoków, to możemy sobie zjechać na dół:)


Skoro już jesteśmy w Wiśle, to warto zobaczyć pewien wiślański domek. W domku tym od czasu do czasu gości pewna Bardzo Ważna Osoba, czyli VIP tak zwany. Mowa moi mili o Rezydencji Prezydenta naszego kraju. Rezydencja ta została wyremontowana przez Prezydenta Kwaśniewskiego, który w niej bywał, Prezydent Kaczyński niestety nie darzył Wisły podobnymi względami. Zobaczymy jak będzie z Prezydentem Komorowskim. W każdym razie Rezydencję można zwiedzić (tylko trzeba się dużo wcześniej zapowiedzieć, żeby BOR miał szansę sprawdzić to i owo), a w niedzielę można uczestniczyć we mszy świętej odprawianej w kaplicy prezydenckiej rezydencji.




I to by było na dzisiaj tyle, ale w następnym poście mam zamiar pokazać Wam pewną lokalną atrakcję, która zarówno mnie, jak i vonZealównie bardzo sie spodobała:) Będzie dużo zdjęć i mało (chyba) pisania:) A teraz pozdrawiam wszystkich bardzo cieplutko i życzę miłego weekendu!!! I nie gniewajcie sie juz na mnie, że mnie tak długo nie było:) Buźki!!!

20 komentarzy:

  1. No to się działo!!!
    Wybaczoną masz ta nieobecność i usprawiedliwioną.
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  2. no gdyby sie nie dzialo to nie mialbys o czym napisac ;) ;) gdzies ty sie na te skocznie wdrapala,ale musze przyznac ze z gory wyglada duza grozniej niz z dolu :) w szyczyrku tez bylam pare razy ale jakos pogoda mi wtedy nie sprzyjala

    OdpowiedzUsuń
  3. O Kochana, ja wiem, jaka jest odpowiedź, ale nie powiem, bo się gniewam - przez moje miasto przejeżdżałaś i nic?!!! Cisza! A ja tu do Ciebie zaglądam, zaglądam, zamartwiam co z Tobą! A fe, nieładnie:P
    No, ale dobrze, że jesteś:)

    OdpowiedzUsuń
  4. piszesz o Bielsku Bialej,jestem z Ket,mieszkam w Holandii,nowejsfery jeszcze nie widzialam.iwona

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyli wyjazd do Polski się udał i z naładowanymi akumulatorami wróciłaś do domu. Dobrze, że już z nami jesteś. :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Usprawiedliwienie przyjęte, cieszę się, że znów mogę Cię odwiedzać :)))

    Ściskam :))

    OdpowiedzUsuń
  7. No nareszcie się odezwałaś Żelku, ale wcale Ci się nie dziwie że nie zaglądałaś do wirtualnego świata skoro w tym realnym tyle się działo :)) będziesz miała niesamowite wspomnienia :)
    Ściskam i czekam na ciąg dlaszy wspomnień

    OdpowiedzUsuń
  8. Nieobecność usprawiedliwiona.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja tez obstawiam bielsko ,blisko wisły i jeszcze sfera1 i sfera2 .To na pewno to .Ja jestem znowu z roczyn ,fajnie że mieszkamy blisko

    OdpowiedzUsuń
  10. Byłaś bardzo blisko mnie. Masz rację,że Bielsko jest coraz ładniejsze. Szkoda, że nie wiedziałam. Ale co się odwlecze..... Pozdrawiam bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  11. deZeal - Pani i Panienko, jak miło, że polski urlop tak się Wam udał, a głownie spodobał mi się Twój żal, że nie mieszkasz już w swoim mieście rodzinnym! To dopiero dla Bielska komplement!
    Ale... wszystko jeszcze przecież może się zdarzyć, jak to w życiu.

    Zdjęcia bardzo fajne nam pokazałaś, czekamy wobec tego na dalszy ciąg relacji.

    Wiele pozdrowień

    OdpowiedzUsuń
  12. To ja się piszę na następną wizytę w PL, nawet gdybym miała wcześniej rezydencje rezerwować ;)))

    pozdrawiam i czekam na fotki
    13ka

    ps
    jest tak zimno że czas zrobić smalec (ale mi smaka narobiłaś) albo i grzańca

    OdpowiedzUsuń
  13. No niech Ci będzie - usprawiedliwiam Ci tę nieobecność :P
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  14. No toś się Pani poszwendała! Ale nieobecność usprawiedliwiona piękna foto-relacją. Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  15. Fajnie, ze juz jestes......i dobry humor znow siejesz.Frajde mi dzisiaj zrobilas, bo ja do Szczyrku z harcerzami jezdzilam. Pamientam, ze zawsze mielismy nasze namioty przy chacie u Babinki w czerwonych koralach.......cudnie wspominam te czasy. Pozdrawiam Cie cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  16. Dobrze, ze juz jestes z powrotem. Widac, ze wypoczelas i duzo widzialas. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Dezealku, cieszę, że jesteś! Tak sobie ostatnio myślałam, gdzie Cię wywiało...a Ty uczyłaś się skakać na nartach:) Serio, nawet nie wiedziałam, że tam wolno wchodzić, to musi być niesamowite uczucie!
    Ściskam:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja też się cieszę, że wróciłaś do blogowego światka. Życie w realu ma pierwszeństwo i jesteś w pełni usprawiedliwiona a fotki - fantastyczne. Mam nadzieję, że deZeal i dzieciaki (?) mieli niezapomniane wrażenia z Polski.
    Buziaki ślę i uściski.

    OdpowiedzUsuń
  19. Oh, sweet friend...you seem to have had a wonderful time!!!
    I wish I could say when I´ll go to Poland next time, but I´m really not sure!
    Maby next summer...
    Your images are wonderful,and makes me want to go now...

    Thank you for visiting me, always =)!
    I really appreciate it.

    Have a wonderful evening!
    Hugs/
    Luiza

    OdpowiedzUsuń
  20. No milutko, Cię widzieć!
    Zdjęcia piękne a najlepsze jest to, że chyba w tym samym czasie w Wiśle byli moi rodzice i też po powrocie pokazywali mi zdjęcia - chodziliście chyba tymi samymi ścieżkami :)))
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń