poniedziałek, 9 stycznia 2012

Minął tydzień... / A week has passed :)

Witajcie drogie koleżanki i koledzy (?) Dzisiaj mija tydzień od mojego postanowienia pt. "Trzeba Zrzucić Co Nieco".
Przez ten tydzień dużo poczytałam i dowiedziałam się między innymi, że osoba w moim wieku, moim wzroście, mojej płci, prowadząca taki sam tryb życia jak ja, i ważąca tyle co ja powinna dziennie przyjmować 1500 kalorii. To tak, żeby ani nie przybierać, ani nie chudnąć. Osoba, która chce schudnąć powinna ograniczyć przyjmowane kalorie o maksimum 500 kalorii dzinnie - w moim przypadku dzienna dawka kalorii wynosi 1200 kalori. To po pierwsze. Po drugie dowiedziałam sie, że nie można tracić wagi zbyt szybko, bo to nie prowadzi do niczego dobrego - jedyne czego można się dorobić to efekt jo-jo. Należy tracić nie więcej niż 1 do 1,5 kilograma tygodniowo...
Moi drodzy, uprzejmie donoszę, że po tygodniu przyjmowania około 1200 kalorii dziennie i kompletnie nie zmienionej aktywności fizycznej (czytaj: żadnej, jeśli nie wliczać to normalnych czynności typu spacer z psem)  moja waga spadła o 1,5 kilograma :) Znaczy się, że zostało mi już tylko 7 do zrzutki:) O!!! A jak u was drogie koleżanki??? Pamiętajcie, że wspieramy się nawzajem!!!! :) Miro, Aggie, Nivejko i wszystkie bezimienne członkinie Poniedziałkowego Klubu Dietetycznego - wzywam Was do raportu :) W tajemnicy nadmieniam, że vonZeal rownież do nas dołączył!
A jeszcze wam powiem, że wcale specjalnie się nie ograniczam, nawet malutka czekoladka się trafia od czasu do czasu (chociaż fakt, że tylko jedna i że tylko malutka i że tylko od czasu do czasu, to akurat w moim przypadku jest wielkie ograniczenie, hahaha)! A "bycie na diecie" może być całkiem smakowite:) Wkrótce podam kilka naprawde pysznościowych, a przy tym bardzo prostych przepisów...
Trzymajcie się Babeczki (i Chłopaki?)!

* * *

Hello dear friends! It has been a week, since I made my Very Important Resolution to lose some unneeded balast:) During this week I did some research, and I learned (among other things) that a girl of my age, my height, weight and my phisical activity should take in around 1500 calories a day. That is if I don't want to lose or gain anything. A person who wants to lose some weight should reduce their calorie intake by about 500 (yet it is not advisiable to go below 1000 calories) - in my case my daily intake should be around 1200 calories. That's firstly. Secondly, I learned that it is definitely not a good idea to lose weight too quickly, as this leads only to the yo-yo effect. The optimum is to lose between 0,5 to 1,5 kilograms a week (1 to 3 pounds).
Having said that I would like to announce that after a week of 1200 calories a day (more or less) and completely unchanged level of phisical activity (that is none at all if you don't count walking the dog and normal everyday things) I lost 1,5 kilograms (that is 3 pounds)!!! Which means I have only 7 kilograms left to go:) Woohoo! And how are you doing, dear friends??
And I do have to tell you I have not restricted myself too much, really. I even allowed myself a tiny chocolate every now and then (although the fact that is was only one, and only tiny chocolate, IS a huge restriction in my case, hahaha). Also I found that "being on a diet" can actually be quite tasty ;) I am going to post some recipes (some invented by vonZeal, who decided to join me in the Very Important Resolutions)  soon for you to try:)
Keep on good work! 





* * *

21 komentarzy:

  1. A u mnie tak samo. czyli póltora mniej. Niestety wczora zakupiłam na aukcji serduszkowy torcik i chyba sie dziś skuszę... za zrowie WOŚP;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawo! :)
    U mnie też zaczyna bić widoczny spadek wagi. Wprawdzie nie na wyświetlaczu, ani wskazówce, lecz na pasku od spodni. Od kiedy urodziłam syna i straciłam dawną, młodzieńczą sylwetkę NIGDY!!! nie stanęłam na wadze. Ot takie małe, niewinne skrzywienie ;)
    Buźka :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Przybijam piąteczkę! U mnie -1, ale to przez ten ostatni "królewski" weekend i duże ilości grzańca. cholerstwo musi być bardzo kaloryczne :( Buziaki i dzięki za przywołanie do raportu.

    OdpowiedzUsuń
  4. A gdzie ja przegapiłam Wasz klub? Sa jeszcze wolne miejsca-bo ja na diecie całożyciowej, a teraz to już w ogóle.
    Wam gratulacje

    OdpowiedzUsuń
  5. Od poprzedniego tygodnia 1,70 melduje. Z tym, ze ja wlaczylam cwiczenia. Tak trzymac!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziewczyny,zazdroszczę samozaparcia. Ja to nie nadaje sie do diet , bo nie mam silnej woli..
    Tak trzymaj kochana!!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Żelku gratuluję i cieszę się razem z Tobą :) życzę powodzenia nie tyle w zrzucaniu wagi co później w jej utrzymaniu :) to najtrudniejszy etap chudnięcia ;/

    OdpowiedzUsuń
  8. Znikł mi komentarz, to piszę jeszcze raz:

    Nivejko - to znaczy, że tracimy "książkowo"!!! Pozdrawiam mocno!

    Alexo - a wiesz, że to jest niezly pomysł... człowiek tak się jakoś stresuję bardziej przez tę znajomość z wagą:) Buziol!

    Miro - sprawdziłam... w 120 ml grzańca jest 227 kalorii, 0.1 g białka, 29,2 g cukrów i 0 g tłuszczów... Faktycznie cholerstwo kaloryczne:) Ale wiesz, z okazji Trzech w Koronach nic nie szkodzi. a poza tym 1 kilogram mieści się jak najbardziej w normie. Brawo Miruś:) Całuski ślę!

    Hannah - hmmm... no nie wiem nie wiem, Ty już tak dawno zaczełaś, że pewnie niezła szprycha z Ciebie:) Kochana, dołączaj do nas w try miga, czekamy z otwartymi ramionami - im nas więcej, tym większa motywacja:) Buziol!!!

    Aggie - wygląda na to, że prowadzisz w rankingu:) Well done:) xx

    Aagaa - to nie zazdrośc, tylko sie przylącz. My tu tak powolutku, nikt nad nikim z batem nie stoi, i motywujemy się poniedziałkowo... :) Ściskam mocno:)

    Ikuś - no wiem, wiem, ale już mam plan obmyślony, jak by to utrzymać:) Kiedy osiągne moje wymarzone 55 kg to zwiększam kalorie do 1500 (co w moim przypadku powinno mnie trzymać w punkcie dwóch piątek, hahaha). Będąc na 1200 kaloriach nie narzekam, to na 1500 będę chyba ucztować jak król!!! Ściskam |Cię bardzo mocno:)

    OdpowiedzUsuń
  9. No to deklaruje, że przed drugą ciąża chce schudnąć do 70, 69 kg.
    Czyli mam jeszcze 2 miesiące.
    Karnet na siłownie jest, buty robiące super tyłek są, dieta jest-gotowa.

    OdpowiedzUsuń
  10. De a ile Ty masz cm, że 55 chcesz osiągnąć. Na zdjęciach na ociupinkę wzrostowa, to ty mi nie wyglądasz.

    OdpowiedzUsuń
  11. Hehehe.... Hannah, a co to są buty robiące super tyłek? Czy to te takie z półkolikstą podeszwą?? I czy to faktycznie działa? Bo może sobie sprawię:) A ja widzisz całe życie tak 52 kiloski byłam, ale że już teraz trochę stara jestem to mi nie wypada, więc postanowiłam tak 55 machnąć:) Jak tak mam w okolicach to się czuje ekstra - teraz czuję się jak lekki słonik (chociaż mówią że nie wyglądam na słonia, bo trąba nie tego, hehe), ale jak na mój gust to tłuszczyku troszkę za dużo na mnie ;/ A wzrostowo u mnie nie za bardzo.. po intelekt w kolejce chyba stałam, buahahahaha... tylko jak się dopchałam to intelektu już nie było:) 164 centymetry tylko...
    Buziol i smyranko dla Rafcia:-)

    OdpowiedzUsuń
  12. a 164, to ja 170.
    Ale ty jesteś maksymalnie chuda, no ale jak się czujesz jak zanorektyzowany słonik to widocznie tak jest.
    Co do butów-to jak mi Kot je kupił to sie smiałam, że w promocji za pół ceny do butow powinien chodzic za mną murzyn i masowac poslady, a ponieważ te są w promocji50procent, to do 2 par butów -jeden masażysta. A ze ja wycjechałam do Belgii to masazysta został w Pl. buhhahah
    Nakładam je na siłownie bo sa takie PIEKNE i zal mi w nich chodzic buhahahah
    więc wpływ butów na pośladki liczę jedynie w przeliczeniu wydania na nie forsy.
    Buty zamiast 100 deserów lodowych-
    w ten sposób działa.

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj tam, oj tam... chuda to ja byłam jak miałam te 52. No to teraz już nie chce mieś 52 tylko dwie piątki i będę HAPPY:) A jak uznam, że jednak to za mało to dowalę jeszcze kiloska albo dwa i będzie git:)
    A butów w takim razie nie kupię, skoro mówisz, że na desery przeliczasz, bo ja i tak deserów teraz nie jadam... no chyba że malą czekoladkę :0 ale naprawdę malutką taką tyci-tyci... A propos, wiedziałaś że jedno malutkie ferrero rocher to uwaga!! 75 kalorii? No szok! Ściskam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dawno temu stosowałam dietę 1000kcal. Utrzymałam ją przez rok. Opłacało się. To zgubione 16kg. Minęło coś ok 20 lat, a ja trzymam wagę 55kg, +-2kg.
    Buziole

    OdpowiedzUsuń
  15. Mario! Jesteś bohaterką:) W takim razie nawet naleśniki na maśle smażone idą w zapomnienie:):) Ściskam mocno!

    OdpowiedzUsuń
  16. ja tez chce do Was dolaczyc!! tez mi minal tydzien i minus 1kg,bo sie zbytnio nie staralam,czyli wegli bylo za duzo jednak:) ale bylam w tym samotna....nie wiedzialam,ze Wy taki klub macie!!! oj jak sie ciesze,bo kilka znanych mi kobietek tu widze:)
    deZeal,wiec jesli moge,to sie doklejam i bede raportowac:) mam nadprogramowe 10 kg:(
    czytalam poprzednie posty,super informacje,bardzo potrzebne,ale mnie zmotywowalas,bo po wczorajszej niedzieli,to mialam tylko ochote na pyszne ciasto,czekolade itp:)
    i dziekuje za Twoje Z-et u mnie:) usciski!

    OdpowiedzUsuń
  17. Emocjo - jak dobrze, że jesteś,bo dawno Cię u mnie nie było:) I witam w klubie:) Ściskam Cię mocno i gratuluję kilograma:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kochana, nie ma letko :-)
    Zawsze można ważyć mniej i lepiej się czuć. Jestem na etapie "+2kg"...Właśnie nażarłam się jak dzika świnia i mam wyrzuty sumienia !
    Coraz trudniej u mnie z silną wolą :-(
    Próbuję dalej, "trzymta" kciuki :-)
    Buźka

    OdpowiedzUsuń
  19. O rany ! O rany ! O rajuśku ! :)
    Dawno mnie nie było bo mi się coś porobiło i mimo ustawień mi się nie wyswiatlasz ! Zaraz naprawię :)
    W kazdym razie - ja też od wczoraj na diecie !!! :) I do zrzutu tak z dycha...no może wystarczy osiem.. :)
    No to trzymam kciuki i o to samo proszę :)

    OdpowiedzUsuń
  20. W sumie, nie mam z Wami o czym gadać, bo mój cellulitowy tyłek nie lubi diety...Słodyczko lubi...ale póki co się całkiem nieźle spala, więc jest normalnie;))
    Trzymam Wam mocno kciuki,a jak już wszystkie osiągnięcie wymarzoną wagę to zrobimy wielką blogową imprezę i będziemy się rzucać tortami (wysokokalorycznymi off cors;)))
    Pozdrowienia DeZalku!!!

    OdpowiedzUsuń
  21. Mario - no ja się niegrecznie też wczoraj za dużo sera chyba nawtykałam, chociaż mam nadzieję, że zmieściłam się w normie... Kurcze, że ja muszę tak uwielbiać sery:( Eh.... Buziol:)

    Arco - witaj w klubie:) A kciuki oczywiście są trzymane na okrągło. Ściskam mocno:)

    Lejdik - hahaha, ja jestem jak najbardziej za, pod warunkiem, że będxziemy się obrzucać kawałkami tylko a nie całymi piętrowymi torciszczami:) Buziolki:)

    OdpowiedzUsuń